„Miłość
– najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija cię zarówno wtedy, gdy cię
spotka, jak i wtedy, kiedy cię omija.”
Amor deliria nervosa potocznie
zwana miłością to najbardziej zdradliwa choroba na świecie. By jej zapobiec
naukowcy wymyślili remedium – lekarstwo. Każdy obywatel Stanów Zjednoczonych po
skończeniu osiemnastu lat udaje się na zabieg, po którym jego uczucia zostają
zduszone. Taki zabieg czeka Lenę. Dziewczyna nie boi się go, a wręcz przeciwnie
– nie może doczekać się ‘zbawienia’. Do czasu..
Od pierwszych stron „Delirium” daje się wyczuć pewną
atmosferę. Oczekiwanie dziewczyny na zabieg, który pozbawi ją uczuć, dla
czytelnika jest szokiem. Lena zaskakuje swoim przekonaniem jakoby miłość była
chorobą. Na początku ciężko się do tego przyzwyczaić, jednak z czasem zaczynamy
rozumieć zasady panujące w świecie przedstawionym przez Lauren Oliver.
Miejsce zdarzenia jest na tyle realne, że jesteśmy w stanie
uwierzyć w prawdziwość historii.
Pisarka chciała przekazać czytelnikowi nową, nietuzinkową,
inną, ale ciekawą fabułę. Z tym poradziła sobie bardzo dobrze, bo chociaż akcja
momentami była bierna, czasami sięgała apogeum przez co lekturę czytało się z
rosnącym zaciekawieniem, żwawiej.
„Wiesz, że nie możesz być szczęśliwa, jeżeli czasami nie bywasz nieszczęśliwa,
prawda?”
Z bohaterami pisarka zapoznaje nas dość konsekwentnie.
Na początku przedstawia Lenę – siedemnastolatkę, wierzącą w
potęgę Konsorcjum, rządu panującego w Stanach. Ta Lena jest bojaźliwa, boi się,
że popełni przestępstwo, zrobi coś niezgodnego z zasadami miasta, w jakim żyje.
Bohaterka jest po prostu nudna i jej niepewność i strach
tylko męczą czytelnika. Na szczęście zdarza jej się zaszaleć za pomocą Hany –
najlepszej przyjaciółki, dziewczyny, która nie pozostaje ukryta w cieniu
prezydenta, rządu i strażników. Dzięki jej barwnej osobowości, powieść nabiera
rozpędu.
Bardzo ważną postacią w wyniku, której główna bohaterka się
zmienia jest chłopak po zabiegu – Alex. Pracujący na pół etatu jako strażnik
pozostaje w bliskim kontakcie z tymi, którzy utrzymują porządek w mieście. Mimo
to zostaje obdarzony zaufaniem Leny.
„On jest moim światem i mój świat jest nim i bez niego nie ma
świata.”
Język pisarki lekko zaskakuje, bo pomimo swojej prostoty
jest urzekający.
Lauren Oliver
pisze lekko, a historia, którą stworzyła wciąga, bo nie jest banalna. Porusza
kwestie uczuć, wyborów i trudności, które trzeba przezwyciężyć. Opisuje nam jak
wielką siłę trzeba mieć by poświęcić siebie dla ukochanej osoby. Pisarka kluczy
pomiędzy tym co właściwe, a tym co sprawiedliwe.
Jej niezwykły styl i słowa jakimi do mnie przemawiała
pozostaną w mojej głowie na długo.
„Delirium” opowiedziane jest z perspektywy Leny, której uczucia
nie są nam obce już na początku. Narracja jest wpasowana idealnie, nie wyobrażam
sobie by mogło być inaczej.
„Chwile szybkie jak mgnienie oka, jak trzask migawki: delikatne,
piękne i skazane na przemijanie jak motyl trzepoczący rozpaczliwie skrzydłami
podczas wzmagającego się wiatru.”
Chociaż przez całą powieść, zaskakiwana byłam niewiele razy,
to finał był dla mnie szokujący. Odłożywszy książkę, leżałam na łóżku, z
szeroko otwartymi oczyma, pełnymi łez i szybko bijącym sercem. Miałam wrażenie,
że czas się zatrzymał.
Wiem, że „Delirium” to pierwsza część
trylogii i mam nadzieję, że w kolejnej pisarka nie zdecyduje się banalnie i
najprościej jak się da wytłumaczyć zdarzeń kończących historię pierwszej
części.
Zakończenie było piękne i bardzo zaskakujące i to nim
najbardziej przekonała mnie do siebie Lauren
Oliver.
„Pamiętam tylko ciepły dotyk jej palców na mojej twarzy tamtej nocy
i ostatnie słowa, które wyrzekła do mnie szeptem: ‘Pamiętaj, kocham Cię. Tego
nie mogą nam odebrać.’”
Jednak nie była to pierwsza powieść autorki. Jej poprzednia
książka „7 razy dziś” zdobyła wiele fanów w Polsce i choć ja jeszcze
jej nie czytałam, to moje pierwsze spotkanie z pisarką było tak udane, że z
pewnością sięgnę po wszystko co wyjdzie spod jej pióra.
„Miłość – jedno słowo, niby nic, nieznaczne jak ostrze noża. Właśnie
tym jest: ostrzem, krawędzią. Przechodzi przez środek twojego życia, dzieląc
wszystko na pół. Przed i po. Cały świat spada na którąś ze stron.
Przed i po. I w trakcie – moment na krawędzi.”
Zaczynając „Delirium” nie wiedziałam
czego się spodziewać. Wcześniej przeczytałam już trochę
recenzji i moje zdanie było podzielone między je, a między to czego ja
oczekuję. Nagle zaczęłam i przepadłam. Lektura nie jest znakomita, a notka z tyłu
„Jesteś po wrażeniem „Igrzysk Śmierci”? Oto następna trylogia, […]” budziła tylko mój śmiech. Myślałam wtedy ‘co
ma piernik do wiatraka’? I dalej tak myślę. „Delirium” zostało
niejako porównane do trylogii, która była wyśmienita, a takie porównania dobrze
nie działają na lekturę. Na szczęście ja ominęłam to, wiedząc że w książce,
którą czytam czeka na mnie inna, osobna historia. I jestem ogromnie szczęśliwa,
że ją przeczytałam. Teraz pozostaje mi tylko czekać, z utęsknieniem (o tak!) na
drugą część. I tak, zapomniałabym, polecam wam. Wszystkim? Tak. Historia jest
nie tylko o miłości, ale także o walce. Dlatego dla każdego coś innego.
Za książkę serdecznie dziękuję
Książka już za mną i baardzo mi się podobała. Czekam na dalszą część:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
a ja się nie mogę doczekać, kiedy w końcu będzie mi dane zapoznać się z tą książka
OdpowiedzUsuńCzytałam i mogę się zgodzić. Zastanawiam się tylko, kiedy wydadzą "Pandemonium"...
OdpowiedzUsuńUwaga, teraz pytanie trochę spoilerowe: Kadziu, myślisz, że Alex żyje? Niby tekst "ostatnie słowo" nie pozostawia złudzeń, ale ja chyba nadal mam nadzieję... W końcu to taki sympatyczny chłopak, więc szkoda byłoby go od razu uśmiercić, prawda? :)
Podobnie jak Marcepankowa zastanawiam się co się stało z Alexem.. Mam nadzieję, że w kolejnej części będzie cały i zdrowy:)
UsuńWłasnie o to mi chodziło w mojej recenzji. Z jednej strony hmm ryczałam jak głupia, z drugiej to byłoby zbyt banalne, żeby nagle okazało się iż Alexowi nic nie jest etc! Te moje łzy byłyby na darmo.
UsuńAle właśnie myślę, że do końca nie jest napisane, że on nie żyje żeby jakoś go 'przywrócić' do życia.
Ale nie wiem czy wtedy byłabym z tego bardzo dumna, chociaż wyobrażacie sobie Lenę bez Aleca?!?!
Ach na gmatwałam, chyba liczę na drugą część bo sama nie wiem czego chcę xd
Mam w planach ją zakupić, gdyż bardzo mam chęć sie z nią zapoznać :D
OdpowiedzUsuńCzytałam i jestem pod dużym wrażeniem. Trafnie wybrałaś cytaty do swojej recenzji. Nie mogę się doczekać kolejnej części książki..
OdpowiedzUsuńKSIĄŻKA biej popularność na blogach ,ale mimo to ona wciąż przede mną)
OdpowiedzUsuńA więc miejmy nadzieję :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej negatywnej recenzji tej książki, więc może naprawdę warto się skusić ;)
OdpowiedzUsuńKolejna dobra recka :D Wiem, że mi pożyczysz, nie? :D
OdpowiedzUsuńNo już dawno mówiłam, że pożyczę XD tyle, że mam egzemplarz do recenzji, ale to chyba nie problem? XD
UsuńNawet mimo tego porównania do IŚ (gdzie moim zdaniem na starcie ta trylogia trochę traci) zdecydowanie muszę sięgnąć. Fabuła jest niebanalna i nieprzewidywalna, więc jak najbardziej dla mnie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie się za nią zabieram :D
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała, nie mogę się doczekać następnej części.
OdpowiedzUsuńAle kusicie złe kobiety! ;D No teraz muszę ją mieć!
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja, a to dobrze się składa, bo książkę już zamówiłam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńAleż mam na nią ochotę! Od chwili zobaczenia jej zapowiedzi wiedziałam, że muszę ją mieć! :)
OdpowiedzUsuńZgrałyśmy się w czasie z recenzją. ^^ Podzielam Twoje zdanie, niesamowita książka. :) I choć nie czytałam jeszcze "7 razy dziś", również po tę powieść sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńrecenzja znakomita czas żebym zaczęła czytać. http://las-tontas-no-van-al-cielo.blogspot.com/ zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńZostałaś oTAGowana do zabawy w 11 pytań na moim blogu! :) Zapraszam do siebie po szczegóły.
OdpowiedzUsuńKusisz strasznie tą książką :D Już od jakiegoś czasu mam ochotę przeczytać tą niezwykłą historię :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, a książka mi się spodobała. Do napisów porównujących nową powieść do Igrzysk nie przywiązuję już uwagi. Robi się to nudne i marne. Szkoda moich westchnień ;)
OdpowiedzUsuńmarzy mi się ta książka :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka już na mnie na półeczce :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością informuję Cię, że zostałaś oTAGowana na moim blogu (http://zlodziejkaksiazek.blogspot.com/2012/05/blogowa-zabawa-otagowani.html). Zapraszam do zabawy!
Książki nie czytałam ale na pewno po nią sięgnę przy najbliższej okazji.Twoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania tej książki.Dodałam się do obserwowanych ponieważ bardzo podoba mi się Twój język i styl pisania recenzji.Jeśli chcesz dodać się do obserwowanych u mnie będzie mi bardzo miło.Serdecznie zapraszam na:
OdpowiedzUsuńwww.in-world-book.blogspot.com
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejną recenzję.
Nie czytałam jeszcze.. to straszne ! Mam na nią wielką ochotę, przez Cb jeszcze większą :P Będę musiała po nią sięgnąć ^^
OdpowiedzUsuńMuszę to przeczytać ! Zapowiada się świetnie ! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie + dodaję do obserwatorów :D
Jestem w trakcie czytania :-)
OdpowiedzUsuńDo Lauren Oliver raz się zraziłam i więcej razy już nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie podobało Ci się "7 razy dziś"?
UsuńChyba bede zmuszona oderwac sie od swiata moich kryminalow i siegnac po Delirium :) pomysl na fabule pociagajacy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny cytat na wstępie i od razu chcę tą książkę. Świetna, zachęcająca recenzja. Dodaję do przeczytania. Na liście mam już "7 razy dziś". Do tej pory nie przeczytałam. Ach za dużo jest tych fajnych książek;)
OdpowiedzUsuńMoże książka nie jest literaturą wysokich lotów, ale naprawdę fajnie się ją czyta - po prostu wciąga.
OdpowiedzUsuńZakupiłam ;D w najbliższym czasie mam nadzieję przeczytać ;D
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i zapraszam do mnie:
http://zirtael-bibliomaniak.blogspot.com/
görüntülüshow
OdpowiedzUsuńücretli show
İDRL