wtorek, 28 lutego 2012

Klątwa Tygrysa - Colleen Houck



Premiera: 7 marca

"Magnetyzm i Magia"

Pierwszy raz książkę zobaczyłam na forum ksiazkimlodziezowe i od razu wiedziałam, że kiedyś przeczytam. Nie spodziewałam się jednak, że nadejdzie to tak szybko. Zanurzyłam się, więc i..


Kelsey po ukończeniu szkoły poszukuje pracy. Znajduje posadę w cyrku, w którym od pierwszych dni nawiązuje ciekawe znajomości. Główną atrakcją tegoż cyrku jest biały tygrys o magnetycznych oczach. Kelsey spędza przy nim dużo czasu, czytając poezję czy pisząc w pamiętniku. Pewnego dnia jednak okazuje się, że klatka jest otwarta, chociaż dziewczyna była pewna, że wieczorem ją zamykała. Zjawia się również pewien kupiec z Indii, który chce kupić tygrysa Dhirena, w skrócie Rena. Proponuje Kelsey by ta wyjechała z nim i Renem do rezerwatu w Indiach, jednak dziewczyna waha się w podjęciu decyzji.

Chciałabym tak dużo napisać o tej książce, jednak nie robię tego od razu po przeczytaniu, przez co emocje trochę zmalały.
"Klątwa Tygrysa" to lektura przede wszystkim magiczna. Wyjątkowa to również, bo nie czytałam książki o klątwie. Specyficzna fabuła, co nie znaczy że zła. Autorka stworzyła świat, w którym czytelnik czuje się dobrze, ale w którym dobrze czują się też bohaterowie. Na każdej stronie spotkać możemy także akcje. Towarzyszy nam niemalże od początku do końca powieści. I wątek chyba najważniejszy: miłość. Od początku możemy się spodziewać, że między Renem i Kelsey zaiskrzy, ale niespodziewany się w jaki sposób. Gdy to już jednak nadejdzie przez karty powieści czuć namiętność towarzyszącą bohaterom. Podczas czytania czułam iskry i mile wspominam niezwykłe chwile w ich towarzystwie.

"Kiedy życie wręcza ci cytrynę, upiecz ciasto cytrynowe."

Jestem totalnie subiektywna pisząc o Renie. Zaczynając czytać, nie spodziewałam się, iż poznam swoją miłość. Nasz (mój) tygrys nie jest wcale idealny, chociaż przepiękny, ma swoje słabości. Niestety jedną z nich nie jestem ja, a Kelsey. Dziewczyna ta  wiele w życiu przeżyła i stara się pomóc Renowi rozwiązać problem, powstrzymując przy tym uczucia. Łączy ich samotność i miłość do poezji, a potem wielka namiętność.
Poznajemy oczywiście dużo więcej postaci, lecz tylko dwóch ważnych o których powinnam wspomnieć. Pierwszy to bardzo inteligentny pan Kadam, który po pewnym czasie staje się bliski Kelsey tak jak Renowi. Drugą ważną postacią jest Kishan, do którego moje serce parę razy również zabiło mocniej i wierzę, że będzie częstszym gościem w drugiej części.

"Pocałunek to podpis mężczyzny."

Język pisarki jest świetny, chociaż jest to debiutująca autorka to zaczarowała mnie swoimi opisami, szczególnie Indii. Barwne państwo, o tłocznych ulicach tak je wspominam. Narracja pierwszoosobowa co było strzałem w dziesiątkę. Mimo, iż znam każdy posiłek, który jadła główna bohaterka i wiedziałam kiedy pakuje walizkę, kiedy jej niedobrze to wiem również i rozumiem jej uczucia. Z pewnymi decyzjami bym się spierała, jednak przynajmniej wiedziałam dlaczego postąpiła tak, nie inaczej. Dialogi są bardzo proste, nie ma specjalnego kombinowania, czasami bywają naiwne, innym razem jednak są tak zabawne, że zdarzyło mi się śmiać do siebie o drugiej w nocy.


"Tak naprawdę nie pozwalałam sobie na to, by kogokolwiek pokochać, gdyż bałam się, że zostanie mi odebrany."

Okładka jest wspaniała. Chociaż spotkałam się z opiniami, że jest "taka sobie", to ona była głównym powodem dzięki któremu sięgnęłam po powieść. Niestety książka pojeździła ze mną po paru miejscach i sreberko znajdujące się u góry tak jak napis trochę mi się starły. Czcionka jest mała, lecz przemawia to na jej korzyść. Więcej tekstu czyli dłużej się czyta i z pewnością nie szkoda wydać 33 złotych na lekturę.

Grzechem byłoby nie wspomnieć o finale. Gdyby nie to, ze jest to seria byłby idealny. Kolejna część zapowiada się bardzo obiecująco.
Przyznam też, że był pewien fragment, który ogłosiłabym przepięknym. Choćbym nie wiem jak się starała to powstrzymać, to wzruszyłam się i kilka razy będę powracała do niego i wspomnieniami i czytając  ponownie.

"Zakochanie się w nim byłoby jak skok do wody z wysokiego klifu: mogłoby się okazać albo najbardziej emocjonującym, co mi się kiedykolwiek przytrafiło, albo najgłupszym błędem jaki w życiu popełniłam. Sprawiłoby, że miałabym po co żyć, albo roztrzaskałoby mnie o skały i połamało na zawsze."

Colleem Houck postanowiła napisać "Klątwę Tygrysa" po przeczytaniu Sagi "Zmierzch" jednak gdy nie znalazła wydawcy, opublikowała powieść za własne pieniądze. I wtedy książka zdobyła listy bestsellerów, setki tysięcy fanów, a wydawcy z całego świata zaczęli walczyć o prawa do niej. Pisarka pokazuje, że nikt nie powinien się poddawać.

Polecenie to tylko formalność. Chciałam napiać obiektywnie, jednak przez postać Rena, Kelsey, historii i pradawnej klątwy, moja opinia jest całkowicie subiektywna. Muszę przyznać, że dawno nie spotkałam się z tak pięknie opisaną miłością. Nie było sztuczności jak w tego typu literaturze. Zachęcam do pójścia do księgarni 7 marca, by zapoznać się z tą lekturą i przeżyć piękne chwile. Jedna z najlepiej zapowiadających się serii w 2012 roku.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu

czwartek, 16 lutego 2012

Top modelka - Richard Green

Podążaj za sławą!

Fotograf Jacob rezygnuje z dalszego kontraktu z "Vogue". Kontraktu o równowartości 4 milionów złotych. Co było tego przyczyną? Kobieta. Sara nigdy nie tolerowała pracy Jacoba. Uważała, że fotografowanie kobiet to niemalże pornografia, dlatego kazała ukochanemu wybrać: ona, lub zdjęcia. Mężczyzna nie chcąc stracić miłości swojego życia, zrezygnował z pasji, jednak po pewnym czasie zaczął za tym tęsknić. Dostrzegł, że w jego zawodzie nie chodziło tylko o pieniądze, lecz także o satysfakcję z robienia zdjęć. Jednak gdy powiedział o tym Sarze, ta wpadła w złość i nie chciała o tym rozmawiać. Mimo to ostatni raz, zgodziła się, żeby sfotografował.. ją, jako przedstawicielkę marki "Chanel". Czy Jacob zrezygnował ze swojej kariery i radości jaką przynosiła mu fotografia?

Okna Cykl Prozy wydawany przez Wydanwictwo Promic jest znany jako wzruszający, odkrywający ludzkie prawdy, piękno i zło świata. Zabiegiem jest dojście do najbardziej skrywanych uczuć czytelnika, poruszenie go. Pierwsza książka czytana przeze mnie z tego cyklu to była "Maria" Worma, która nie przypadła mi do gustu. Jak było z "Top modelką"?

Zacznę od głównego tematu, który występował, lub powinien występować w powieści. Modeling. Tytuł książki to "Top modelka w sidłach kariery",  jakże jest mylący. Byłam pewna, że dostanę do rąk historię o świecie mody, modelek które dramatycznie się odchudzają, o  ludziach, którzy 'pływają' w pieniądzach. Otrzymałam jednak coś innego. Inne nie znaczy gorsze. Poznałam świat fotografii, więc czegoś co ma ma z modelingiem wiele wspólnego.. Główny bohater był nie tylko fotografem, lecz również artystą, wyjawił mi, że jego prace to sztuka, a nie zwykłe zdjęcia.

Na większą część fabuły składa się wspomniane przeze mnie fotografowanie. Występuje również wiele fragmentów z życia prywatnego bohatera, dzieje jego rodziny, problemy z ukochaną. "Top modelka" ma na celu ukazanie prawdziwych wartości ludzi, co powinni robić, z czego zrezygnować. Pokazuje nam, że pomimo wielu błędów można wybaczyć, wystarczy tylko kochać. Miłość to motyw przewodni powieści. Tego uczucia nie da się zdefiniować, jednak pokazuje jak wielką ma siłę. Miłość Jacoba do ukochanej, do fotografii, kariery, po jakimś czasie do rodziny i w wielkim stopniu do Boga.
Fabuła jest rozbudowana, wrzuca nas w świat jaki znamy tylko z mediów. Świat przedstawiony w powieści to pomieszania reali z fikcją. Pomysł nie jest oryginalny. O świecie modelek czy fotografów można przeczytać i obejrzeć wiele, jednak w powieści Richarda Greena jest takie światełko. Coś lepszego niż gazeta i film.

Bohaterów poznajemy wielu. Począwszy od ludzi dobrych, po tych, którym zależy tylko na seksie i pieniądzach. Pisarz niektórych opisał dość kontrowersyjnie, próbował zwrócić na nich większą uwagę, na to jak odmiennie zachowują się sławni, a jak zwykli ludzie. Z bohaterami "Top modelki" nie utożsamiłam się i jakoś specjalnie ich nie wspominam, jednak mogę napisać, że są barwni i ciekawi. Nie polubiłyśmy się z Sarą. ponieważ jest całkowicie inna niż ja i nie rozumiałam jej decyzji. Zastanawiałam się jak można niszczyć człowiekowi, którego się kocha jego marzenia, ambicje, plany..
Jacob za to nie potrafił walczyć o swoje. Nie powinien zgadzać się na warunek Sary: ja albo kariera.
Do niemalże wszystkich bohaterów mam jakieś ale.. co świadczy o tym, że byli przedstawieni jak zwykli ludzie, czyli posiadali i zalety i wady. Uważam to za plus.

Teraz przejdę do opisania zabiegu jaki zastosował autor w książce. Najczęściej spotykam sie w powieściach z narracją pierwszoosobową, lub trzecioosobową. W "Top modelce" spotkałam się za to z nimi obiema. Było to dla mnie dziwne, ponieważ nie często czytam książki z naprzemiennymi narracjami. Nie było to najgorsze, jednak zdecydowanie lepiej czyta się lekturę z jednej perspektywy. Richard Green chciał nas zblizyć do postaci głównego bohatera, zabieg ten nie do końca mu się udał. Język jest prosty i przyjemny. Nie wiem czy to przez dobre tłumaczenie, czy kunszt pisarski autora, ale książkę czytało mi się na tyle przyjemnie, że nie zauważyłam żadnych nieścisłości.


Jeżeli chodzi o wydanie, to kolejna śliczna okładka znajduje się na mojej półce i to nie tylko ładna ale również bardzo wygodna. Mogę czytać nie obawiając się żadnych rys. Czcionka jest zwykła, duże odstępy między wyrazami, co wpływa na korzyść powieści. Wydanie lektury jest bardzo dobre.

Czytałam książkę Meg Cabot "Top modelka" i muszę przyznać, że oczekiwałam czegoś podobego. Cabot zachwyciła mnie swoim humorem i lekkością w pisaniu, za to Green ujął mnie ciekawą historią z morałem. Mimo to, trylogia Meg jest zdecydowanie bardziej w moim stylu (chociaż nie ma w niej nic ambitnego).

Polecam wszystkim, którzy szukają książki z morałem, historii o nowym spojrzeniu na świat, ale również wam wszystkim, ponieważ "Top modelka" jest dobrą lekturą. Nie zachwyca, nie jest genialna, jednak na tyle wciągająca, że warto przeczytać.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu




____________________________________________
Musiałam edytować, bo bym niemal zapomniała.
Miłego Dnia Pączka, wielu, wielu pączusiów i smacznego!!
A to te wirtualne ode mnie dla was, ja powoli pobijam rekord. :D

niedziela, 12 lutego 2012

Na Fali - Maria Rodziewiczówna

"Kiedyś na fali, teraz pod nią"

Józef Reni, młody student prawa poszukuje nie drogiej stancji, w której mógłby się zatrzymać. Kolega proponuje mu mieszkanie
profesorowej, matki pięknej, otoczonej mężczyznami Józefiny zwanej Pepi. Po pewnym czasie skrzypek zakochuje się w
dziewczynie i jest pewien, że ona odwzajemnia uczucie. Jednak Józef musi wyjechać w poszukiwaniu brata i pozostawia Pepi na
jakiś czas. Po powrocie już nic nie wygląda tak samo.

Powieść powstała w XIX wieku, więc autorka bazowała na sytuacjach, które w dzisiejszych czasach wyglądają inaczej. Wiele
rzeczy było innych. Inna kultura, zachowania ludzi, spojrzenie na świat. Jednak do dzisiaj nie zmieniła się siła miłości i ambicja.

Autorka nakreśliła nam jak wielką moc mają uczucia. I choć w większości to składa się na fabułę, przytoczyła również inne wątki poboczne. Interesy, pieniądze, rodzina. Właśnie to przeszkodziło Józefowi w życiu z Pepi. Józefina jak to wiele  kobiet pragnęła mieć wszystko, nie chciała być uziemiona, nie chciała stracić wolności. Robiła więc co jej się podobało. Bawiła się mężczyznami i choć każdy był w niej zakochany, po jakimś czasie odrzucała ich. Wydawało się jednak, że z głównym bohaterem łączy ją coś więcej. Codziennie spędzali ze sobą czas i zapewne przez długi okres by tak zostało, lecz Józef musiał wyjechać, jak już wspominałam, w poszukiwaniu brata. Nie było go kilka dni i chociaż jego uczucie co do Pepi się nie zmieniło, ta zdążyła o nim zapomnieć. Przeszkodą była rodzina.
Rodziewiczówna pokazała czytelnikowi jak ważne w tamtych czasach były pieniądze. Jeżeli je miałeś mogłeś studiować, potem ułożyć sobie życie w dostatku, ale gdy byłeś biedny studia porzucałeś na rzecz ciężkiej pracy. To się nie zmieniło do dnia dzisiejszego. Skonstruowany świat, dla wielu będzie opowieścią o nich samych. Realistyczność i prawdziwe zdarzenia tworzą bardzo dobrą historie o ludziach. Bo czy czasami nie wolimy przeczytać o czymś co może spotkać każdego z nas, aniżeli o rzeczach niemożliwych?

"Uprawiała flirt jak sport przyziemny, jak ślizgawkę zimą, a wiosłowanie latem."

Zostało nam przedstawionych bardzo wielu bohaterów. Nie tylko główna para, wokół której rozchodzi się wątek miłosny. Fałszywi przyjaciele, którzy potrafią wbić nóż w plecy, w najmniej oczekiwanym momencie, rodzina, która nie pomaga, gdy najbardziej tego potrzebujemy, ludzie, którzy mimo tego, ze niewiele o nas wiedzą słuchają plotek i oceniają. Czy to nie jest komuś znane? Bohaterowie nie tylko są przedstawieni bardzo realnie, ale także wyraziście. Zapadają w pamięć, poprzez swój charakter. Różne zachowania, które kiedyś były normalne, a dzisiaj wydają się śmieszne, też pozwalają nam kojarzyć je sobie z daną postacią.

"Kochał nerwami jej postać smukłą i usta purpurowe, kochał sercem, jak swoją własność, a fantazja artysty układała dla niej pieśni i melodie, co dzień głębsze."

Największy minus historii z XIX wieku - język. Jest bardzo ciężki, czasami niezrozumiały, po prostu dawny. Książkę przez to czyta się długo, mozolnie, czasami trzeba powtórzyć parę razy dany fragment. Mimo trzecioosobowej narracji, niewiele wiedziałam. Rozumiałam dużo, jednak nie wszystko. Nie skupiałam się na treści, ponieważ przez język strasznie przynużała. Dialogi czasami ciekawiły, przy niektórych zdołałam się uśmiechnąć, ale inne wprawiały mnie w osłupienie i je po prostu omijałam. Nie rozumiałam co autorka ma na myśli, więc nie zagłębiałam się w to.

Okładka za to jest wspaniała. Obrazek jest tak piękny, że potrafiłam patrzeć się w niego przez dłuższy czas. Nawet napis i nazwisko pisarki ładnie się z nim komponują. Jednak okładka technicznie jest straszna. Powstało wiele brzydkich rys, które zdecydowanie przeszkadzają podziwiać jej piękno. Czcionka jest duża, co ułatwiłoby czytanie  osobom, w okularach, jednak dla mnie była za duża. Co prawda szybciej szło mi czytanie, ale nie podobało mi się to. Co za DUŻE to niezdrowe.

Maria Rodziewiczówna, urodzona w XIX wieku napisała wiele powieści. Pisarka została niemal okrzyknięta "mistrzynią w ukazywaniu dylematów moralnych".  Wiele jej książek zdobywa zachwyt nawet dzisiaj, ja jednak poprzestanę na tej jednej książce. Możliwe, że jakbym urodziła się w tamtych czasach język by mi odpowiadał i zauważyłabym te "ukazane dylematy moralne", niestety nie zauważyłam ani ich, ani nic ambitnego w tej powieści.
Jedyną rzeczą, która naprawdę przypadła mi do gustu był finał. Było w nim coś co lubię, jednak nie chcę zdradzać co.

Nie jestem pewna czy powinnam polecać książkę, która mi się nie podobała, ale wiem, że to szczególnie przez starodawny język. Jeżeli nie macie nic przeciwko takiemu językowi, lubicie historie o ambicji i nieszczęśliwej miłości, to myślę, że możecie spróbować. Innym odradzam.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu

sobota, 4 lutego 2012

Przeczytać.

Niestety nie mam jak zrobić zdjęć książek, które przybyły mi w tym miesiącu (chociaż zdecydowanie jest ich mniej), ale spróbuję opisać jakie mam plany na najbliższy miesiąc. :)

Książki, które dostałam/kupiłam w styczniu:

  • Top modelka - Richard Green - od Wydawnictwa PROMIC
  • Listy z jeziora - Agnieszka Korol - j.w
  • Loteria - Patrycja Wood - j.w
  • Ben Hur - Lewis Wallace - j.w
  • Tunel - Gary Braver - od portalu nakanapie RECENZJA
  • Africanus Syn Konsula - Santiago Posteguillo - od Wydawnictwa Esprit
  • Więzień Labiryntu - James Dashner - kupione
  • Nigdy i Na Zawsze - Ann Brashares *-* - kupione
  • Niepokój - Maggie Stiefvater - j.w
  • Złamane serca - Pamela Wells - j.w
Książki wypożyczone:

  • Morze potworów - Rick Riordan - od koleżanki 
  • Dusze Cieni - L.J. Smith - j.w
  • Chirurg - Tess Gerritsen - z biblioteki
  • Dawca - Tess Gerritsen - j.w
  • Chwila zapomnienia - Penny Vincenzi - j.w
  • Obywatel, który się zawiesił - Rafał Kosik - j.w
  • Pocałunki z Barcelony - Elizabeth Adler - j.w
  • Głos w wietrze - Francine Rivers - j.w
Przeczytane książki czekające na recenzje:

  • Top modelka - Richard Green
  • Na Fali - Maria Rodziewiczówna
  • Kraina zwana Tutaj - Cecelia Ahern
  • Niemożliwe - Nancy Werlin
Książka, którą koniecznie chcę przeczytać w tym miesiącu:

  • Blondynka - Joyce Carol Oates
W poniedziałek jeszcze wybieram się do biblioteki i chcę wypożyczyć na odświeżenie (ostatnio wracają wspomnienia):

  • Coś od Krystyny Siesickiej
  • Sara z Avonlea
  • Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów - Ann Brasahres   *-*
  • Opowieści z Narnii - C.S. Lewis

Wydaje mi się, że czytania będę miała na trzy miesiące, ale przez mrozy nie wychodzę z domu to gorąca czekolada, ciepłe łóżeczko i książki. I słonecznik do podłubania :D
Życzę Wam wszystkich, żebyście mogli w końcu wypocząć, bo ja taką szansę dostałam. :)

piątek, 3 lutego 2012

Tunel - Gary Braver


"Wiara, a nauka"

Wypadek na rowerze.. śpiączka..wymawianie Modlitwy do Jezusa po aramejsku to wszystko zdarza się w ciągu kilku tygodni,
młodemu studentowi Zachariaszowi Kashianowi, ateiście. Mało prawdopodobne by niewierzący przemawiał "głosem Jezusa" jednak gdy pacjenci szpitala dowiadują się o tym, wysnuwają teorie: Zack to dar od Niebios, to cud.
Jaka jest prawda? Kim tak naprawdę jest zadłużony młody mężczyzna?

Czy istnieje życie po śmierci? Czterech naukowców próbuje się tego dowiedzieć. Dają ogłoszenie, w krórym zachęcają ludzi do badań nad snem, za które płacą.
Gdy Zack się do nich zgłasza, zaczynają rozwiązywać 'problem' ludzkości. Jedni probują dowieść, że Bóg istnieje, inni że wszystko sprowadza się do racjonalnego, naukowego wyjaśnienia.

Książka jest podzielona na prolog, trzy części (w których znajduje się 89 rozdziałów) i epilog.
Świat przedstawiony przez Bravera jest bardzo realistyczny. Wielu z nas często myśli o religi, więc to co serwuje nam autor jest dobrze znane. W fabule, która została dobrze dopracowana, nie występują niedociągnięcia typu: jedna sprawa  rozwiązana do końca, druga nie. Zostałam także wiele razy zaskoczona. W pewnym momencie myślałam, że coś przewidziałam, po czym okazywało się, że autor "wpuścił mnie w maliny". Uważam to za pozytywną stronę książki. Chcę jednak wspomnieć, nie chcąc zdradzać fabuły, o sytuacji, którą Braver nieprzemyślaną rozwiązał. Jednak w "Tunelu" zdarzyło się to tylko raz, więc nie mam większych uwag.

Wspominając o bohaterach muszę przyznać, że mam mieszane uczucia. Głównych ról jest niewiele, mimo to pisarz nie starał się przybliżyć czytelnikowi ich wyglądu. Pozostawiał to naszej wyobraźni.
Z żadną z postaci nie zbliżyłam się. Nie wiedząc, co jej w głowie siedzi, nie przywiązywałam wagi i większych uczuć do ich zachować. Uważam to za wielki minus. W każdej powieści, oczekuję, że nawiążę coś na rodzaj więzi z bohaterem. Oczekuję, że po jego śmierci wyleję mnóstwo łez, a w "Tunelu" nic takiego nie miało miejsca.

"[...] - Więc jakie twoim zdaniem są motywacje do czynienia zła? - Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Sądzę, że jest ich wiele - władza, pieniądze... - Nie. Jest tylko jedna - zemsta."

Język Bravera jest przystępny, łatwy i w większości zrozumiały. Używa jednak wielu określeń naukowych, których czytelnik może nie zrozumieć. Część z nich tłumaczy, lecz część pozostawia naszej wyobraźni. Uznaję to za kolejny minus, bo ja czytając książkę nie jestem zmuszona do tego by szperać w słownikach i szukać znaczenia danego słowa. Ja oczekuję, że albo autor, albo Wydawnictwo, umieszczając z tyłu słowniczek, wyjaśni mi to czego nie rozumiem.
Za dużego plusa uważam wiele cytatów i dialogi. Zrozumiałe i normalne. Zauważyłam, że niektórzy współcześni pisarze, chcą książkę "udoskonalić" w wykwintne rozmowy rodem z lat 80-tych, Braver za to rzuca nam prosto z mostu stek przekleństw i głupie pytania bohaterów, czyli coś nad wyraz prawdziwego. W XXI ludzie bluźnią na każdym kroku i dodanie tego do literatury to kolejny krok ku zwycięstwu. Są jednak ludzie, którym takie słownictwo przeszkadza, odpycha ich i myślę, że mogą być
zniesmaczeni.
Narracja trzecioosobowa, co oznacza, że czytelnik wie wszystko o wszystkich, a przynajmniej tak mu się wydaje. Rozwiązanie
pewnych spraw robi ogromne wrażenie.

" - Jego też wykorzystaliście - powiedziała, po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła do wyjścia. - Może jednak masz rację, że nie ma Boga. Są tylko ludzie."

Jezeli chodzi o wydanie powieści, to chociaż okładka mi się nie podoba, uważam, że jest brzydka pod względem wyglądu, za to w praktyce jest bardzo komfortowa. Zaginając ją nie powstawały blizny (czytaj:rysy). Sprzyja to bardzo dogodnemu czytaniu.
Czcionka zwykła, prosta, wygodna w każdej książce. Przy cytatach z Biblii i myślach bohaterów jest ukośna, co dodaje uroku
wnętrzu książki.

Dlaczego "Tunel"?
Historia ma wiele wspólnego z teorią: "po śmierci, widziałem/am światło wydobywające się z tunelu".
Tytuł więc idealnie nadaje się do treści, a nawet pasuje do okładki.

Gary Braver napisał już kilka powieści, jednak "Tunel" to pierwsza wydana w Polsce. Historią tą porusza dość kontrowersyjny temat. Obawiam się, że wielu ludzi w naszym kraju odrzuci pozycje nie zagłębiając się w treść. Uważam to za błąd, a sama mam nadzieję, że w Polsce spotkam się z kolejnymi tytułami autora.

Muszę przyznać, że jeszcze nie miałam styczności z podobną historią i nie byłam pewna czy trafi ona w mój gust. "Tunel" jednak jest tak wciągający, że po skończeniu przeważają miłe wrażenia. Oczywiście mam zastrzeżenia do końcówki, wolałabym też w thrillerze więcej akcji, jednak to wszystko schodzi na dalszy plan.
Polecam, jednak każdy czytelnik musi mieć na uwadze, na czym skupia się powieść. Nie odrzucajcie jej jednak przez tematykę o religii, ponieważ jest warta uwagi. Mimo to, polecając skłaniam się bardziej w stronę fanów gatunku.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi
______________________________________________
Bardzo przepraszam, że tyle mnie nie było. Nie mam czasu, czytać, pisać, a jak mam czas to jestem zmęczona. :)
Poprawię się, ale proszę o cierpliwość.
Chcę wspomnieć też o tym, że to pierwsza recenzja napisana przeze mnie od dłuższego czasu i w skupieniu pomógł mi zaradny na wszystko: