poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt!

Wesołych Świąt Wszystkim!
Merry Christmas Everyone!



Życzę Wszystkim Wydawcom, Blogowiczom i Czytelnikom wesołych, radosnych, rodzinnych Świąt! Pysznego jedzonka, wspaniałych ciekawych prezentów, a także sukcesów w nadchodzącym Nowym 2013 Roku!

Sama przygotowuję się na Wigilijną kolację (barszcz z uszkami!), a po świętach uraczę Was recenzją i paroma przechwałkami co takiego dostałam.




piątek, 21 grudnia 2012

Robię..

'Robię recenzję' "Jutra 2"; "Jutra 3"! Muszę przyznać, że ta seria mną zawładnęła. Mam wypożyczonych 7 części, a obecnie kończe czytać 4. AAAAAAA!!!

niedziela, 16 grudnia 2012

"Jutro" - John Marsden


Ellie z grupką przyjaciół wyrusza na wycieczkę do Piekła. Po kilku dniach młodzież wraca do miasta i zastaje tam zgliszcza domów. Dorosłych nigdzie nie widać, a przyjaciele rozpoczynają prawdziwą walkę. Co będzie jutro? Czy uda im się przetrwać?

Z opisu wywnioskowałam, że "Jutro" będzie podobnej fabuły co "GONE" Michaela Granta. Dorośli nagle znikną, a wszystko zostanie owiane głęboką tajemnicą.
Jednak w powieści Johna Marsdena spotkał mnie element zaskoczenia. Opis z okładki był mylący, a własne porównania do "GONE" nietrafione. Książka jednak zawiera rąbek tajemnicy, który z czasem uchyla się coraz bardziej. Historia opasana jest w akty przemocy i daleko idące opisy walk między różnymi warstwami społecznymi, ale również w spokojne, szczere wywody młodych ludzi. Akcja powieści jest napięta i wciągająca, a fabuła dynamiczna, przemyślana, barwna i ciekawa. Zamysł autora był świetny, a ukazanie pewnych fragmentów bardzo realistyczne.

Kolejnym mocnym atutem "Jutra" byli bohaterowie. Siódemka typowych licealistów  musiała zmagać się z przemocą i wojną. Postacie ewoluowały, przystosowywały do nowego życia. Dało się zauważyć jak każdy z osobna poważnieje i się zmienia.
Narratorka powieści umiejętnie wprowadzała czytelnika w trans. Dlaczego? Dlatego, że pokazywała swoje uczucia, które były różnorodne i adekwatne do danej sytuacji. Kolejno przedstawiała swoich przyjaciół,  z którymi i ona i ja zaczęłyśmy się zżywać.
Moim ulubieńcem został bohater, który w czasie walki odsłonił swoje drugie oblicze, inną twarz. Z żartobliwego żartownisia, stał się prawdziwym strategiem.
Dodatkowo zabieg ten nie przebiegł natychmiastowo, a powoli i spokojnie.
Jednak nie tylko do niego zapałałam sympatią. Inne postaci również wyróżniały się cechami, dzięki którym ich polubiłam. Chociaż z początku grupka młodzieży była trochę naiwna, przynajmniej w moim mniemaniu, to z czasem zaczęli przystosowywać się do nowego obrazu świata i zachowywali się dojrzalej. Nigdy jednak, co jest plusem, nie stracili nadziei, która prowadziła ich do końca.

Język pisarza bardzo mnie zaskoczył. Wręcz ujął. Szczególnie przez swoją prostotę.
Styl autora jest wytonowany i ciekawy, a opisy pełne brutalności, ale i ciepła.
John Marsden zastosował narrację pierwszoosobową ze strony kobiety. Spodziewałam się tu niewypału, lecz pisarz poradził sobie świetnie. Jego lekkość pióra bardzo mi się spodobała i mam nadzieję, że w kolejnych częściach autor również mnie nie zawiedzie.

Po pierwszą część sagi trafiłam przez przypadek, a okazało się, że książka jest moim ratunkiem. Wartka akcja, świetna, wciągająca fabuła i prosty w odbiorze styl pisarza to mocne punkty powieści. Również zakończenie, wbijające w fotel zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. Jestem zaskoczona, że "Jutro" tak bardzo do mnie przemówiło, ale także cieszę się z tego powodu. Oto kolejna pozycja warta polecenia!


______________________________________
Jestem zła na siebie! Nie mogę nic obiecywać, bo nie potrafię tej obietnicy dotrzymać. Chciałam pisać na bieżąco, ale moje postanowienia diabli wzięli. Błagam, niech już rozpocznie się przerwa świąteczna!
Och i nawet przegapiłam urodziny bloga - PORAŻKA!

sobota, 1 grudnia 2012

Grudniowe refleksje!

Jako, że jestem leniwa i nie chce mi się przepisać recenzji na monitor posnułam się trochę w świecie refleksji. Tak oto przypomniałam sobie początki mojego bloga. Wiele czasu nie minęło, jednak teraz przy nawale lektur jest mi czasami przykro, że nie mogę rozkoszować się jedną książką przez dany czas bo spieszę do innej. Z drugiej za to strony jeszcze nigdy nie miałam takiej obszernej biblioteki, a to za sprawą bloga. Mimo tych książkowych 'przywilejów" (tzn. współpraca z Wydawnictwami etc.) staram się pisać szczerze i oddawać moje uczucia w recenzjach. Niestety czasami jest mi ciężko. Szczególnie kiedy muszę przebyć przez beznadziejnie nudny przypadek (70 stron w tydzień - jej!). Na szczęście mam odskocznię, którą są moje kochane seriale (zawsze są w stanie pocieszyć, kończąc się na TAKICH momentach..) i inne lektury, dla których porzucam tą ZŁĄ. No i mam bloga, prawda? Właśnie dlatego dodaję dzisiejszą notkę. W dodatku już 1 grudnia! Niedługo będzie czuć magię Świąt.. chcecie może sprawić mi jakiś miły prezent?