poniedziałek, 7 kwietnia 2014

"Zagrożeni" - C.J. Daugherty

"Ludzie za łatwo rezygnują z władzy nad własnym życiem."


3 TOM SERII
Za mną już trzy części cyklu młodzieżowego napisanego przez C.J. Daugherty. „Wybrani” to książka, która wprowadziła mnie w historię Allie, mrocznej szkoły Cimmerii i trójkąta miłosnego – rzecz jasna ten na początku wydawał mi się banalny, ale „Dziedzictwo”, kontynuujące opowieść, wniosło wiele świeżości do akcji, przy której serce na chwilę stawało, by potem nagle przyspieszać.

Na szczęście w moje ręce trafił tom 3 – „Zagrożeni”. Trzeba przyznać, że książki tej autorki potrafią mocno wciągnąć, a czytelnik traci przy nich poczucie czasu. Tym razem nie mogło być inaczej, a zaczęło się dosyć kontrowersyjnie.

Po pewnym czasie spędzonym w Cimmerii Allie nie tylko przywykła do Akademii, ale także ją polubiła i zaczęła szanować. Jednakże po śmierci Jo bohaterka na swoją szkołę zaczęła patrzeć w inny sposób, a nawet nie chciała w niej dłużej przebywać. Postanowiła zatem zorganizować ucieczkę. Wymyśliła i dopracowała plan, który zakończył się powodzeniem, lecz poza bezpiecznymi murami budynku dziewczyna przekonała się, że życie zbiega nie wygląda wcale tak, jak sobie wyobrażała.

Autorka od początku stara się z prostego cyklu młodzieżowego stworzyć coś niebanalnego. Odrzuca standardowe rozstrzygnięcia, wplata nowe, nieprzewidywalne koncepty, wprowadza zaskakujące rozwiązania. „Zagrożonych” pisarka zaczęła bardzo dynamicznie, jednak uczciwie trzeba przyznać, że potem spuściła z tonu i akcja była bardziej umiarkowana. Porównując tę część do tomu poprzedniego – „Dziedzictwa”, gdzie podczas czytania wciąż towarzyszył mi niepokój i ekscytacja, „Zagrożeni” wypadli nieco słabiej.

Aczkolwiek myślę, że ważną kwestią, jeśli nie najważniejszą, jest tutaj trójkąt miłosny pomiędzy Allie, Sylvainem i Carterem. Sztampowy, powielany temat, który już mniej interesuje, a bardziej męczy, wbrew pozorom pobudził moją wyobraźnię. Jednak nie przyczynił się do tego Francuz Sylvain. Bohater – w mojej opinii – był beznamiętny. Przedstawienie jego osoby wypadło słabo, mimo iż zdobył liczne grono fanów. Inaczej postrzegam Cartera. W jego zażyłości z główną bohaterką widać chemię, silne uczucie, którego trudno szukać w kontaktach Allie i Sylvaina.

Zupełnie inaczej przedstawia się wątek Nathaniela, który został naprawdę dobrze rozwinięty i jest motorem napędzającym akcję powieści. Do tej pory wiedzieliśmy o bohaterze niewiele. Daugherty postanowiła trochę odkryć karty i przybliżyła nam sylwetkę tego czarnego charakteru. Z początku wydaje się on dysfunkcyjny, a jego pożądanie władzy – niepokojące, lecz jak się z czasem okazuje, to postać wielowymiarowa, która na pewno nieraz jeszcze nas zaskoczy – przynajmniej tego można oczekiwać.

"- Jak można z kimś być i… no wiesz… kochać go, a potem stwierdzić, że już się nie kochacie? To chyba niemożliwe."

Z każdym tomem serii możemy dostrzec pewien rodzaj ewolucji warsztatu pisarskiego autorki. Nie boi się bowiem wyzwań, stawia na emocje i liczy się z czytelnikiem. Wciąż popełnia pewne błędy, które wkradają się do tekstu, ale jest to jednak dobra literatura młodzieżowa. Trzecioosobowa narracja oraz przyjemny w odbiorze styl niewątpliwie zachęcają do czytania.

W „Zagrożonych” dynamiczna akcja miesza się z romansem, występują wątki kryminalne czy opisy więzów rodzinnych. Jednak wydaje mi się, że, niestety, tej historii brakuje czegoś, przez co zostałaby zapamiętana i zaskarbiła sobie serca czytelników. Od książek oczekuję ogromnej i nieustającej dawki emocji, których tutaj trochę brakuje. W C.J. Daugherty dostrzegam potencjał i wierzę, że spełni się pisarsko i zyska większe grono odbiorców. Jak dotąd bowiem jest nowicjuszką, choć – trzeba to przyznać – bardzo dobrze rokującą.

Serie wydawnicze mają to do siebie, że wiążą czytających na dłużej. Po trzech tomach sama tego doświadczyłam i już w jakimś stopniu jestem przywiązana do „Wybranych”. Ponadto aktualnie wyczekuję kolejnej części, a ufam, że będzie ona jeszcze lepsza i dostarczy kolejnych pozytywnych wrażeń – zarówno mnie, jak i innym wielbicielom cyklu.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu