sobota, 23 lutego 2013

"Madeleine i czterech jeźdźców apokalipsy" - Jarosław Zaniewski


Mam instynkt do dobrych książek. Niekoniecznie wybitnych, ale do takich, które mi się spodobają. Niestety mamy z moim instynktem odmienne poczucie humoru i czasami chcąc sobie ze mnie zażartować, a może za coś się zemścić (?) podsuwa mi on lektury mniej niż przeciętne. Jak było tym razem?

Główną bohaterkę książki, Madeleine poznajemy gdy ma 7 lat. Dziewczynka przeżywa tragedię, albowiem umiera jej przyjaciel. Po tym wydarzeniu pojawia się przeskok w czasie o 25 lat do przodu i tytułowa bohaterka jest już kobietą. Jako słynny naukowiec otrzymuje zaproszenie do odkrycia tajemniczej Komnaty Wiedzy.

Muszę przyznać, że autor miał bardzo dobry pomysł na książkę. Egipt, Komnata Wiedzy, hieroglify. Tym zachęcona usiadłam do lektury i już po kilkudziesięciu stronach zaczęłam się śmiać.
"Madeleine i czterech jeźdźców apokalipsy" to powieść sensacyjna. Przynajmniej tak wynika z opisu Wydawnictwa. Ja jednak doszłam do wniosku, że jest to komedia. To właśnie tego trzymałam się do końca.
Pozwolę sobie użyć wyrażenia, że fabuła była IDIOTYCZNA. W momentach, w których powinnam się bać czy smucić, popadałam w niepohamowany entuzjazm. Jednak to akcja (jaka akcja??) jest moją ulubioną częścią w tej powieści. Miała ona chyba na celu potęgowanie tajemniczości; szkoda tylko, że leciała na łeb i szyję, tworząc nieogarnięty obraz świata przedstawionego.

Główna bohaterka, Polka o śmiesznym imieniu to wybitna znawczyni pism starożytnych. W wieku 32 lat jest dziewicą, 'najczystszą' kobietą na Ziemi.
Poświadczając o swej czystości zabrania siostrze Adzie (około 29 lat) odbyć stosunek z mężczyzną. Co dziwne, siostra Madeleine przyłapana pół naga w hotelowym łóżku z owym mężczyzną, Azarem, potulnie wraca do swojego pokoju, tylko raz wyraziwszy: "Ależ Madeleine, nie możesz mi tego zabronić."
Oczywiście, nie chciałabym stwierdzić, że jest to głupie, naiwne czy śmieszne. Tak sobie tylko piszę.

Przejdę jednak do rzeczy, która wiele razy zmusiła mnie do wyłączenia myślenia.
Styl autora to katastrofa. Jarosław Zaniewski ma 32 lata i odważył się wydać książkę, która stylistycznie jest na poziomie uczniów w podstawówce. W tekście co rusz pojawiały się błędy gramatyczne, merytoryczne, a nawet leksykalne.
Dialogi dorosłych ludzi, wzbudzają tylko jęk litości, czy wybuch śmiechu. Jednak to ostatnie zdanie: "Ale czy aby na pewno?" utwierdziło mnie w przekonaniu, że ta książka była żartem, na który dałam się nabrać.

Przed "Madeleine" czytałam "Genezę". Przypomnę, że to debiut 22-letniej pisarki Jessici Khoury z Georgii. Dlatego właśnie, autorowi nie pomaga fakt, że jest debiutantem. Uważam nawet, że to najgorszy debiut jaki miałam okazję czytać. Dodatkowo zauważyłam, że autor planuje kontynuacje. Litości!
Bardzo dobry pomysł został zmarnowany. Dlaczego?!
Mogę Wam szczerze odradzić tę lekturę. Nie polecam.



Za książkę dziękuję Wydawnictwu;


4 komentarze:

  1. Odradzałaś mi ją przedwczoraj, wczoraj, a nawet w tym momencie. Okej,okej czuję się zatem przekonana. A teraz jestem ciekawa, czy jakiś odzew nastąpi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo świetna recenzja :) A więc przestrzegłaś mnie przed tą książką, za co bardzo Ci dziękuję :3 Kontynuacja ?? haha już sobie wyobrażam tysiące fanów czekających na drugą część :p pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  3. na pewno po nią nie sięgnę, skoro odradzasz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. odniosłam identyczne wrażenia po lekturze ! :)


    http://www.kreatywneteksty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń