wtorek, 24 kwietnia 2012

Hyperversum - Cecilia Randall


"Gra o życie"

Był moment, w którym na blogach pojawiał się przesyt recenzji "Hyperversum", ale potem nagle wszystko ucichło. To ja zadam  pytanie: dlaczego? Dlaczego najczęściej dodawane recenzje to te z najnowszymi pozycjami, dlaczego tak niewiele osób sięga po te wydane parę miesięcy temu? Takie książki jak "Hyperversum" powinny być odświeżane na nowo, wciąż na nowo reklamowane. Czy wtedy druga część nie nadeszłaby szybciej?

Daniel, Ian, Jodie, Donna i Carl zaczynają rozgrywkę "Hyperversum" gry RPG. Nagle pierwsza trójka znajduje się w XIII wiecznej Francji. Przyjaciele zdezorientowani i przerażeni szybko wpadają w kłopoty, po których następuje splot innych wydarzeń. Daniela, Iana i Jodie czeka niesamowita przygoda w kraju, który jest im obcy i czasie bardzo odległym od współczesnego.

Podróże w przeszłość w literaturze występowały. Jednak takie przez grę, nie. Pomysł niekonwencjonalny i oryginalny, co za to z jego wykonaniem?
Fabuła ma coś w sobie, że wciąga od niemal pierwszej strony. Wartka akcja, wiele niebezpieczeństw, tajemnice i kłamstwa. W świat "Hyperversum" jak zostałam wciągnięta tak przepadłam.
Kolejną rzeczą jest przedstawienie XIII wiecznej Francji, postaci które wtedy żyły czy rozegranych bitew w tym czasie.
Sama pisarka wyjaśniła, że niektórzy bohaterowie opisani zostali na faktach, inni zaś stworzeni przez jej wyobraźnię. Mimo to czułam się jakbym w roku 1214 rzeczywiście poznawała wszystkich rycerzy, feudałów czy damy dworu. Nawet Francja została opisana tak barwnie i realnie, że również z Ianem stałam pod Klasztorem Saint Michel. Coś niesamowitego. Jestem pod wrażeniem stworzenia świata tak realnego.

"Denerwujący głosik w jego głowie wciąż jednak przypominał mu, że to już nie jest gra i że w razie niepowodzenia nikt nie podaruje drugiego życia przed nieuchronnym game over."

Bohaterowie to wątek, nad którego oceną zastanawiałam się długo.
Po pierwsze to różnorodność charakterów. Każdą postać można uznać za wyjątkową.
Na początku Daniel był po prostu mdły. Uwielbiał swojego przyjaciela Iana i wpatrzony w niego jak w obrazek, użalał się nad sobą. Myślałam wtedy: litości. I moja sympatia do niego sięgała cna. Nagle zrozumiałam, dlaczego pisarka zrobiła
z niego taką żałosną postać. Z czasem chłopak staje się inny, widać zmiany jakie się w nim dokonały po przeżyciu wielu rzeczy.
Ian z kolei to niemal "Edłard". Rycerski i odważny, niepokonany. Przyznam, że to w pewnym momencie także mi wadziło, ale potem zaczęłam się przyzwyczajać i dostrzegać pozytywy.
W trakcie powieści oprócz Jodie i Donny poznajemy także inną kobietę, która odgrywa kluczową rolę w historii. Postać, do której od pierwszej strony poczułam sympatię,co z czasem się tylko umacniało.

"Kiedy zabrakło przy nim najbliższych, opadł z sił i zdawał się pogrążać w pustce."

Niezwykłe. Nie wiem co mogłabym napisać o pisarce żeby ująć to jak bardzo mi zaimponowała.
Jej język jest tak barwny, że 750 stron spędziłam pośród fantastycznych miejsc i ludzi. Niesamowita wyobraźnia, ale także wielka nauka historyczna przemawiały do mnie z kart powieści.
Cecilia Randall prowadząc historię w narracji pierwszoosobowej i stwarzając dialogi, przy których towarzyszył mi uśmiech, strach czy smutek zdobyła moje serce.

" - Wiem, że jestem osłem. Ale nie zrobiłem tego specjalnie. [...]
- Zakochałeś się w niej - powiedział Daniel.
[...] - Tak.
- No to masz rację: jesteś osłem."

Okładka za to mnie nie przekonuje. Postacie na niej są sztuczne i chociaż kolorystycznie bardzo mi się podoba, to pozostawia wiele do życzenia.
Czcionka i reszta wydania są dobre.

Przechodząc do finału i opisując go, wstrzymuję powietrze po czym składam wielki ukłon autorce. W pamięci szukam
przymiotników określających zachwyt i...
Niesamowity i genialny finał.
Najpierw zalałam się łzami. Nie wiem jak to możliwe, ale bardzo mnie wzruszył. Po wielkiej rozpaczy nadeszła nadzieja i promyczek światła poleciał w moją stronę. Cecilia Randall zakończeniem trafiła w mój gust. Dokładnie tak jak lubię.

"Jeśli będziesz czekać na lepsze czasy, szybko się zestarzejesz."

Chciałabym uchwycić wszystko o czym myślałam przez dwa dni po przeczytaniu "Hyperversum". Obawiam się jednak, że mi się to
nie uda. Nie szkodzi spróbować.
Po pierwsze: gdyby nie nawał pozytywnych recenzji książką bym się nie zainteresowała co byłoby wielkim błędem. Historię
pochłonęłam szybciej niż niejedną trzystu-stronicową. To jak mnie pochwyciła pokazuje jej genialność.
Wielkim zaskoczeniem był dla mnie także temat. To raczej nie jest coś co lubię i z czym się spotykam, więc jeszcze bardziej
jestem zaskoczona, że tak mi się podobała.
Pisarka stworzyła dla mnie coś idealnego. Wzbudzającego wiele emocji i przysięgłam sobie, że jak druga część nie pojawi się na polskim rynku  mimo całkowitej nieznajomości języka, ze słownikiem, translatorem czy tłumaczem z krwi i kości, będę siedziała i dukała. Warto wspomnieć, że oryginalny język powieści to włoski.
"Hyperversum" to książka o której myślę dalej i będę myślała długo. Nie wiem dlaczego, bo czytając recenzje innych blogowiczów historia została mianowana: zwykłą i dobrą. A ja się z tym nie zgodzę i piszę zachęcające tak dla takich książek w Polsce.
Opowieść o Ianie, Jodie i Danielu zostaje jedną z moich ulubionych powieści.
Jakieś wątpliwości?

Więcej o powieści na: www.hyperversum.pl


Za książkę serdecznie dziękuję

19 komentarzy:

  1. Z wielką chęcią poznam ten tytuł. Zaciekawiłaś mnie :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę książkę <3 Mam nadzieje, że druga część trylogii wyjdzie jak najszybciej! :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka już za mną i zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie:)
    pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Również jedna z moich ulubionych książek :) Naprawdę świetna i ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka również należy do moich ulubionych, na pewno będę do niej wracać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle opinii już czytałam, a jednak nadal do książki mnie nie ciągnie...Może kiedyś =)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawie się zapowiada po Twojej recenzji, więc przeczytałabym ją z chęcią :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam i wspominam bardzo miło, ale przyznam, że nie wiem, czy chcę kolejną część. Może powinnam mieć trochę wiary w autorkę, bo sama nie wyobrażam sobie jak to wszystko ma wyglądać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiem co może się zdarzyć, ale tak bardzo tęsknie za Isabel i Ianem, że muszę wiedzieć co będzie dalej. A w pisarkę wierzę, pokazała, że potrafi stworzyć coś niesamowitego.

      Usuń
  9. a ja Ci powiem dlaczego - bo recenzenci wybierają od wydawnictw książki z nowości, te są im polecane i te mają szansę łatwo dostać, starsze wydania nie zawsze są jeszcze dostępne. a bardzo dużo jest właśnie takich recenzji dla wydawnictw.
    ja nie czytałam, ale może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uważam, że błędem Wydawnictw jest dawanie recenzentom książek tylko z obecnego roku, a jak! to jest głupota. I tą recenzją chciałabym namówić każdego do sięgnięcia po tę książkę.
      I nie zawsze nowości są warte by je wziąć nawet za darmo.

      Usuń
  10. Absolutnie nie moje klimaty, a jednak coś mnie ciągnie...;) Po takiej recenzji przeczytam na pewno.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam tą książek;) Jest cudowna;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieję, że mnie także się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. nie moje klimaty, ale tyle osób zachwala tę książkę, że chyba muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam aspekty historyczne w ksiazkach ;) zapowiada sie wiec smakowicie :)chetnie po nia siegne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli już pytasz to tak dam Ci przeczytać, książka świetna, z reszta sama wiesz jak się nią zachwycam cały czas. I na razie jest w ruchu.

      Usuń