"Zwycięzcami w miłości są pokonani przez miłość. "
Pierwsza część trylogii niespodziewanie mnie zachwyciła.
Jednak jak się wkrótce okazało nie byłam jedyną osobą. "Ostatnia
spowiedź" wstrząsnęła blogosferą, sprawiła, że Polscy czytelnicy uwierzyli
w rodowitą pisarkę. Lecz mimo zachwytu, dopiero przy drugim tomie naprawdę
doceniłam Nine Reichter.
Bradin leży w szpitalu w ciężkim stanie. Jest nieświadomy,
że Ally każdego dnia i każdej nocy przy nim czuwa. Dziewczyna nie radzi sobie z
bezsilnością i bólem. Zaprzyjaźnia się z Tomem, bo widzi, że on także martwi
się o brata i że oboje powinni się wspierać w trudnych chwilach. Bohaterka nie
jest jednak w stanie dostrzec jakie uczucia targają młodym mężczyzną.
"Zaufanie. To cząstka duszy, którą oddajesz komuś w nadziei, że
nadal pozostanie Twoja."
Od pierwszej strony czułam napięcie, dominujące wśród uczuć
bohaterów. Początek książki był bardzo zachęcający, ponieważ już dawno chciałam
poznać dalsze losy postaci i po takim wyczekiwaniu z czcią chłonęłam każde
słowo. Po raz kolejny powieść Niny Reichter mnie oczarowała, zabrała do innego
miejsca, pokazała nowe życie. Gdy doszłam do punktu kulminacyjnego wzruszyłam
się, ale także naprawdę uwierzyłam w tę historię. Odnalazłam w niej cząstkę
siebie samej. Myślę, że to dlatego realizm tej powieści tak mnie porwał.
"Ostatnia spowiedź" ma w sobie coś nieprawdopodobnego - rockmen
zakochany w prowizorycznie zwyczajnej dziewczynie, ale dzięki kreacji
bohaterów, opowieść nie wydaje się być fikcyjna.
To nie zwykła powiastka, o której szybko się zapomina. Ta
książka jest otoczona wrażliwą nutką erotyzmu: zadowala najbardziej
wymagającego czytelnika, bo przedstawia historię prawdziwej, nieobliczalnej
miłości, która może przydarzyć się każdemu z nas.
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to przemiana Ally. Po
wypadku dziewczyna wydoroślała, zaczęła inaczej spoglądać na pewne sprawy.
Postać również bardzo związała się z Bradinem. Kiedy była daleko od swojego
mężczyzny czuła ból, tęsknotę. Jednocześnie, stała się bardziej stanowcza i
często dziewczynie udawało się zaskoczyć czytającego.
W tomie drugim zaczęłam także inaczej patrzeć na Toma,
którego wcześniej nie darzyłam sympatią. Brat głównego bohatera, to kolejny
przypadek, w którym zaszła zmiana. Swoim początkowym zachowaniem zwiódł
czytelnika. Okazało się bowiem, że jest bardziej dojrzały niż mogłabym
przypuszczać. Muszę przyznać, że jego przeciwieństwem jest Bradin. Chociaż to
on był moim numerem jeden, zachowanie w drugiej części sprawiło, że zaczęłam
widzieć w nim wady i stałam się mniej łaskawsza w ocenie jego osoby, gdy
popełniał błąd. To jeden z tych bohaterów, na których się zawodzimy, nie w
dużym stopniu, lecz niesmak pozostaje.
"A czy mówiłem Ci już, że oddychanie ma sens tylko wtedy, kiedy
jesteś obok...?"
W mojej opinii nie powinno jeszcze zabraknąć podziwu dla
Niny Reichter. Pisarka po raz kolejny opowiedziała historię, która zaczęła coś
znaczyć w moim życiu.
Forma przekazu nie jest obojętna, a załadowana dawką emocji;
dialogi są szczere i nieinfantylne, a całości dopełniają cudowne cytaty, w
których często mogłam odnaleźć zalążek własnych myśli.
Cokolwiek napiszę obiektywnego czy subiektywnego nie będzie
tak przekonywało do lektury jak ona sama. To książka przekraczająca każdą
granicę i nie są to puste słowa. Momenty, w których musiałam podnieść głowę by
pomyśleć nad danym fragmentem są idealnym przykładem inteligencji tej powieści.
Jestem tylko jedną malutką osobą wśród tuzina innych wielkich postaci, jednak
jeżeli mi zaufacie będziecie mogli przeżyć to co ja przy czytaniu
"Ostatniej spowiedzi 2".
"Zabrakło ciepła rąk. Zastąpił je innym..."
Za książkę serdecznie dziękuję:
Bardzo przyjemnie spędziłam czas w jej towarzystwie
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać *O* >TAK WIELKIE ZALEGŁOŚCI< Muszę ją gdzieś dorwać i nadrobić :3
OdpowiedzUsuńSeria mi się podoba, ale tutaj momentami było troszkę za słodko ; p
OdpowiedzUsuńO chyba znalazłam bloga dla siebie, będe wpada cześciej, zapraszam również do siebie! :)
OdpowiedzUsuń