niedziela, 16 grudnia 2012
"Jutro" - John Marsden
Ellie z grupką przyjaciół wyrusza na wycieczkę do Piekła. Po kilku dniach młodzież wraca do miasta i zastaje tam zgliszcza domów. Dorosłych nigdzie nie widać, a przyjaciele rozpoczynają prawdziwą walkę. Co będzie jutro? Czy uda im się przetrwać?
Z opisu wywnioskowałam, że "Jutro" będzie podobnej fabuły co "GONE" Michaela Granta. Dorośli nagle znikną, a wszystko zostanie owiane głęboką tajemnicą.
Jednak w powieści Johna Marsdena spotkał mnie element zaskoczenia. Opis z okładki był mylący, a własne porównania do "GONE" nietrafione. Książka jednak zawiera rąbek tajemnicy, który z czasem uchyla się coraz bardziej. Historia opasana jest w akty przemocy i daleko idące opisy walk między różnymi warstwami społecznymi, ale również w spokojne, szczere wywody młodych ludzi. Akcja powieści jest napięta i wciągająca, a fabuła dynamiczna, przemyślana, barwna i ciekawa. Zamysł autora był świetny, a ukazanie pewnych fragmentów bardzo realistyczne.
Kolejnym mocnym atutem "Jutra" byli bohaterowie. Siódemka typowych licealistów musiała zmagać się z przemocą i wojną. Postacie ewoluowały, przystosowywały do nowego życia. Dało się zauważyć jak każdy z osobna poważnieje i się zmienia.
Narratorka powieści umiejętnie wprowadzała czytelnika w trans. Dlaczego? Dlatego, że pokazywała swoje uczucia, które były różnorodne i adekwatne do danej sytuacji. Kolejno przedstawiała swoich przyjaciół, z którymi i ona i ja zaczęłyśmy się zżywać.
Moim ulubieńcem został bohater, który w czasie walki odsłonił swoje drugie oblicze, inną twarz. Z żartobliwego żartownisia, stał się prawdziwym strategiem.
Dodatkowo zabieg ten nie przebiegł natychmiastowo, a powoli i spokojnie.
Jednak nie tylko do niego zapałałam sympatią. Inne postaci również wyróżniały się cechami, dzięki którym ich polubiłam. Chociaż z początku grupka młodzieży była trochę naiwna, przynajmniej w moim mniemaniu, to z czasem zaczęli przystosowywać się do nowego obrazu świata i zachowywali się dojrzalej. Nigdy jednak, co jest plusem, nie stracili nadziei, która prowadziła ich do końca.
Język pisarza bardzo mnie zaskoczył. Wręcz ujął. Szczególnie przez swoją prostotę.
Styl autora jest wytonowany i ciekawy, a opisy pełne brutalności, ale i ciepła.
John Marsden zastosował narrację pierwszoosobową ze strony kobiety. Spodziewałam się tu niewypału, lecz pisarz poradził sobie świetnie. Jego lekkość pióra bardzo mi się spodobała i mam nadzieję, że w kolejnych częściach autor również mnie nie zawiedzie.
Po pierwszą część sagi trafiłam przez przypadek, a okazało się, że książka jest moim ratunkiem. Wartka akcja, świetna, wciągająca fabuła i prosty w odbiorze styl pisarza to mocne punkty powieści. Również zakończenie, wbijające w fotel zachęca do sięgnięcia po kolejny tom. Jestem zaskoczona, że "Jutro" tak bardzo do mnie przemówiło, ale także cieszę się z tego powodu. Oto kolejna pozycja warta polecenia!
______________________________________
Jestem zła na siebie! Nie mogę nic obiecywać, bo nie potrafię tej obietnicy dotrzymać. Chciałam pisać na bieżąco, ale moje postanowienia diabli wzięli. Błagam, niech już rozpocznie się przerwa świąteczna!
Och i nawet przegapiłam urodziny bloga - PORAŻKA!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Całkowita racja JUTRO i GONE może i łączy akcja oraz niesamowite napięcie, ale reszta jest już kompletnie inna. JUTRO obchodzi się bez udziału wątków paranormalny - obie serie sobie cenię. Jutra przeczytałam tylko 5 tomów ale poszukuję następnych bo chcę poznać całość tej historii.
OdpowiedzUsuńOj tam z terminami - zdarza się! ;D Taki nawał przed świętami, że praktycznie każdy ma opóźnienia - oby jeszcze tydzień do świąt ;)
Ja już czytam drugą część; miałam zacząć później, ale nie mogłam się powstrzymać. No niestety terminy gonią, ale daje sobie spokój. Będę sobie dawkowała powoli, nie mogę się zmuszać do lektury, a ostatnimi czasy często tak robiłam.
UsuńJa Gone nie czytałam jeszcze, ale seria Jutro mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńTypowym licealistom zdecydowanie podziękuję. :-)
OdpowiedzUsuńNie do końca o to mi chodziło. Na początku byli normalnymi nastolatkami, ale z czasem zaczęli dojrzewać. Bohaterowie są naprawdę mocnym atutem.
UsuńJejku, ja chcę tę książkę pod choinkę :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej serii, ale "Jutro" mam na swojej półce, tyle że jakoś zabrać się za książkę nie mogę, ale to się kiedyś stanie, tylko nie wiem kiedy :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej nie składać sobie obietnic, bo mało kiedy się je dotrzymuje, zdaj się na los :)
Bardzo chcę przeczytać tą książkę, mam nadzieję, że to niedługo nastąpi. A co do zaległości to ja sama mam ich dużo na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńOd dawna mam na oku całą serię!
OdpowiedzUsuńMusze poszukać na lc, może będzie się ktoś chciał wymienić;)
OdpowiedzUsuńNa wigilię klasową mam dostać siódmy tom tej serii, jestem ciekawa, jak cała historia się zakończy, bo z ciągle rosnącym napięciem czytałam sześć części ;)
OdpowiedzUsuńI błagam Cię - już nigdy nie przyprawiaj mnie o zawał pierwszymi słowami komentarza brzmiącymi: "Nienawidzę Cię" :D Po ich przeczytaniu chwyciłam się za głowę i zastanawiałam, kto mnie znowu nienawidzi ;) Cieszę się, że zmotywowałam Cię do sięgnięcia po książkę, bo uważam, że warto ja przeczytać ;)
Ja wczoraj poszperałam po internecie i dowiedziałam się, że jest to fan fiction. I co najśmieszniejsze - o Tokio Hotel. Oczywistym jest, że autorka musiała pozmieniać imiona, a i dopisała parę scen, które wcześniej nie ukazały się na blogu z tym opowiadaniem. Nawet weszłam na to FF i zobaczyłam, że wszystkie tytuły rozdziałów są identyczne jak w książce (choć treść została usunięta). ;) A i mała rada - jak najszybciej zabierz się za OS :D
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu nadrobić zaległości. Już tyle dobrego naczytałam się na temat tej książki, że to byłby wstyd gdybym jej nie przeczytała... kiedyś tam w końcu :P
OdpowiedzUsuńMam ogromną chęć na "Jutro"! Na szczęście książka jest już w publicznej bibliotece :D Wypożyczona, no jakże by inaczej? ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja.
Obserwuję i pozdrawiam!
Zaciekawiła mnie ostatnio ta książka i na pewno ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuń