niedziela, 12 lutego 2012

Na Fali - Maria Rodziewiczówna

"Kiedyś na fali, teraz pod nią"

Józef Reni, młody student prawa poszukuje nie drogiej stancji, w której mógłby się zatrzymać. Kolega proponuje mu mieszkanie
profesorowej, matki pięknej, otoczonej mężczyznami Józefiny zwanej Pepi. Po pewnym czasie skrzypek zakochuje się w
dziewczynie i jest pewien, że ona odwzajemnia uczucie. Jednak Józef musi wyjechać w poszukiwaniu brata i pozostawia Pepi na
jakiś czas. Po powrocie już nic nie wygląda tak samo.

Powieść powstała w XIX wieku, więc autorka bazowała na sytuacjach, które w dzisiejszych czasach wyglądają inaczej. Wiele
rzeczy było innych. Inna kultura, zachowania ludzi, spojrzenie na świat. Jednak do dzisiaj nie zmieniła się siła miłości i ambicja.

Autorka nakreśliła nam jak wielką moc mają uczucia. I choć w większości to składa się na fabułę, przytoczyła również inne wątki poboczne. Interesy, pieniądze, rodzina. Właśnie to przeszkodziło Józefowi w życiu z Pepi. Józefina jak to wiele  kobiet pragnęła mieć wszystko, nie chciała być uziemiona, nie chciała stracić wolności. Robiła więc co jej się podobało. Bawiła się mężczyznami i choć każdy był w niej zakochany, po jakimś czasie odrzucała ich. Wydawało się jednak, że z głównym bohaterem łączy ją coś więcej. Codziennie spędzali ze sobą czas i zapewne przez długi okres by tak zostało, lecz Józef musiał wyjechać, jak już wspominałam, w poszukiwaniu brata. Nie było go kilka dni i chociaż jego uczucie co do Pepi się nie zmieniło, ta zdążyła o nim zapomnieć. Przeszkodą była rodzina.
Rodziewiczówna pokazała czytelnikowi jak ważne w tamtych czasach były pieniądze. Jeżeli je miałeś mogłeś studiować, potem ułożyć sobie życie w dostatku, ale gdy byłeś biedny studia porzucałeś na rzecz ciężkiej pracy. To się nie zmieniło do dnia dzisiejszego. Skonstruowany świat, dla wielu będzie opowieścią o nich samych. Realistyczność i prawdziwe zdarzenia tworzą bardzo dobrą historie o ludziach. Bo czy czasami nie wolimy przeczytać o czymś co może spotkać każdego z nas, aniżeli o rzeczach niemożliwych?

"Uprawiała flirt jak sport przyziemny, jak ślizgawkę zimą, a wiosłowanie latem."

Zostało nam przedstawionych bardzo wielu bohaterów. Nie tylko główna para, wokół której rozchodzi się wątek miłosny. Fałszywi przyjaciele, którzy potrafią wbić nóż w plecy, w najmniej oczekiwanym momencie, rodzina, która nie pomaga, gdy najbardziej tego potrzebujemy, ludzie, którzy mimo tego, ze niewiele o nas wiedzą słuchają plotek i oceniają. Czy to nie jest komuś znane? Bohaterowie nie tylko są przedstawieni bardzo realnie, ale także wyraziście. Zapadają w pamięć, poprzez swój charakter. Różne zachowania, które kiedyś były normalne, a dzisiaj wydają się śmieszne, też pozwalają nam kojarzyć je sobie z daną postacią.

"Kochał nerwami jej postać smukłą i usta purpurowe, kochał sercem, jak swoją własność, a fantazja artysty układała dla niej pieśni i melodie, co dzień głębsze."

Największy minus historii z XIX wieku - język. Jest bardzo ciężki, czasami niezrozumiały, po prostu dawny. Książkę przez to czyta się długo, mozolnie, czasami trzeba powtórzyć parę razy dany fragment. Mimo trzecioosobowej narracji, niewiele wiedziałam. Rozumiałam dużo, jednak nie wszystko. Nie skupiałam się na treści, ponieważ przez język strasznie przynużała. Dialogi czasami ciekawiły, przy niektórych zdołałam się uśmiechnąć, ale inne wprawiały mnie w osłupienie i je po prostu omijałam. Nie rozumiałam co autorka ma na myśli, więc nie zagłębiałam się w to.

Okładka za to jest wspaniała. Obrazek jest tak piękny, że potrafiłam patrzeć się w niego przez dłuższy czas. Nawet napis i nazwisko pisarki ładnie się z nim komponują. Jednak okładka technicznie jest straszna. Powstało wiele brzydkich rys, które zdecydowanie przeszkadzają podziwiać jej piękno. Czcionka jest duża, co ułatwiłoby czytanie  osobom, w okularach, jednak dla mnie była za duża. Co prawda szybciej szło mi czytanie, ale nie podobało mi się to. Co za DUŻE to niezdrowe.

Maria Rodziewiczówna, urodzona w XIX wieku napisała wiele powieści. Pisarka została niemal okrzyknięta "mistrzynią w ukazywaniu dylematów moralnych".  Wiele jej książek zdobywa zachwyt nawet dzisiaj, ja jednak poprzestanę na tej jednej książce. Możliwe, że jakbym urodziła się w tamtych czasach język by mi odpowiadał i zauważyłabym te "ukazane dylematy moralne", niestety nie zauważyłam ani ich, ani nic ambitnego w tej powieści.
Jedyną rzeczą, która naprawdę przypadła mi do gustu był finał. Było w nim coś co lubię, jednak nie chcę zdradzać co.

Nie jestem pewna czy powinnam polecać książkę, która mi się nie podobała, ale wiem, że to szczególnie przez starodawny język. Jeżeli nie macie nic przeciwko takiemu językowi, lubicie historie o ambicji i nieszczęśliwej miłości, to myślę, że możecie spróbować. Innym odradzam.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu

22 komentarze:

  1. A ja chętnie po nią sięgnę. :) Być może mi się spodoba. Rozejrzę się za nią w bibliotece. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W bibliotece rozejrzeć się warto, jednak nie wiem czy tam znajdziesz wydanie z taką piękną okładką. :D Zawsze warto spróbować, jednym się podobała, do mnie nie przemówiła. :)

      Usuń
  2. Mi ten język wcale nie przeszkadzał. I nie zrażona sięgnę po kolejne powieści tej pani (w przyszłości :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi niestety właśnie on popsuł radość z czytania. Sięgaj, ale mnie do tego nie wkręcaj. :D

      Usuń
  3. Uwielbiam XIX wiek, także jego język więc nie sprawiał by mi on trudności w trakcie czytania. Ponadto fabuła wydaje się być ciekawa. Będę musiała poszukać tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fabuła owszem, nawet coś co lubię. Dramaturgia, więc jeżeli taki język Ci odpowiada to spróbuj. :)

      Usuń
  4. A ja sobie odpuszczę, tymczasowo na moich regałach stoi wiele, wiele książek, którym powinnam poświęcić trochę uwagi.

    Pozdrawiam, Klaudia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj u mnie też jest tego wiele i trochę żałuję, że się pomęczyłam z tą książką, bo czas jest u mnie ostatnio niezwykle cenny. :)

      Usuń
  5. Podpisuję się pod Gabrielle_, uwielbiam XIX wiek!. Poza tym, muszę się wreszcie przekonać, czy Rodziewiczówna zasługuje na miano "polskiej Jane Austen".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że nie jest "polską Jane Austen", te książki są takie różne, że nie widzę podobieństwa. Jednak spróbuj, nuż Tobie się spodoba. :)

      Usuń
  6. Jeśli Ci się nie podobała, to dobrze, że o tym napisałaś. Ja musiałam przetrzeć kilkakrotnie oczy ze zmienienia, gdyż mam w domu całą masę książek Rodziewiczówny (stare, szare, peerelowskie wydania) do których jakoś mnie szczególnie nie ciągnie, głównie dlatego, że już kilkakrotnie spotkałam się z określeniem "zła literatura" odnośnie jej twórczości (były to min. wywiady z Masłowską i Duninem-Wąsowiczem w "Bluszczu").
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że szacunek na blogu zdobędę pisząc szczerze, a nie chwaląc tylko dlatego, że książka jest od Wydawnictwa (a jest). Czytałam, że Rodziewiczówna pisze ambitnie, ujawnia jakiś morał, że od jej książki nie można się oderwać, ale mi najzwyczajniej w świecie ten język utrudnił czytanie i zanudził zupełnie.

      Usuń
  7. Rodziewiczówna mnie nie przekonuje. Chyba ma w sobie coś, co odrzuca, to znaczy tak to ja odczuwam. Także tę pozycję odpuszczam sobie ;-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za to na początku wierzyłam, że książka zdobędzie moje serce. Kobieta bawi się mężczyznami - toć to pozycja dla mnie, myślałam, ale się przeliczyłam niestety. :)

      Usuń
  8. Kusi mnie ta książka, mimo wady wydaje się być interesująca. Piękna okładka - chociaż wybrakowana -, duża czcionka i XIX wiek to plusy które skłaniają mnie do jej bliższego poznania :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka jest nieziemska, naprawdę gdy fabuła mnie zanudzała, przez chwilę siedziałam i gapiłam się jak głupia na okładkę, żeby potem z powrotem czytać. :D
      XIX wiek też do mnie przemawia, ale zdecydowanie jeżeli chodzi o Anglie, Paryż etc. W tej książce nie czułam tej magii.

      Usuń
  9. Ja właśnie wczoraj zamieściłam recenzję innej książki tej autorki i muszę powiedzieć, że właśnie język mnie urzekł, najlepszy dowód na to, że co osoba to opinia :)Ja żałuję, że moja książka nie miała bardziej rozbudowanej fabuły, wg mnie był jej mankament

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy lubi coś innego. Może nie dojrzałam jeszcze do książek tego typu? :)

      Usuń
  10. Nie, nie tym razem podziękuje. Nie jest to książka w której bym gustowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podziękuję za inne książki autorki. Chyba, że za parę lat, może? ;)

      Usuń
  11. Nie, nie, raczej nie przeczytam, choc o wydawnictwie MG słyszałam już pozytywy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o Wydawnictwo, a o pisarkę. Czytam obecnie inna książkę Wydawnictwa, która mi się podoba, więc to dwa inne aspekty. :D

      Usuń