środa, 8 stycznia 2014

"Uprowadzona" - Lucy Christopher


"Ukradłeś mnie"

Są takie pozycje na rynku wydawniczym, które potrafią nieźle zaskakiwać po błędnie odebranym pierwszym wrażeniu. Niestety idąc tym szlakiem spotykamy również te, po których oczekujemy jak się wkrótce okazuje zbyt wiele.

Moja przygoda z "Uprowadzoną" ma głębszą genezę. Po obejrzeniu dwóch emocjonujących filmów; francuskiego "A moi seule" oraz historii opartej na faktach "3096 dni" zaczęłam bliżej interesować się zjawiskiem syndromu sztokholmskiego i relacją porywacz-ofiara. Tym samym gdy dostałam powieść Lucy Christopher w ręce, z wcześniej wspomnianą obawą nie zwlekałam z czytaniem.

"Zobaczyłeś mnie, zanim ja zauważyłam ciebie."

Gemma wylądowała na lotnisku w Bangkoku. Chcąc zabić czas wybrała się po kawę, kiedy podszedł do niej nieznajomy mężczyzna. Zapłacił za ciepły napój dziewczyny i od początku kierował rozmowę w kierunku jej życia prywatnego. Bohaterka odpowiadając na pytania nie mogła jednak wiedzieć, że starszy chłopak to wszystko dawno już wie.

"- No więc jak tam jest? W Australii?
Uśmiechnąłeś się wtedy, cała twoja twarz się przy tym zmieniła. Jakby się rozpromieniła, jakby z wewnątrz ciebie zaświeciły promienie słońca.
- Zobaczysz - odpowiedziałeś."

Jak już zdążyłam wtrącić, do książki przywołał mnie temat. Wszak nie spodziewałam się tak głębokiego wdrożenia w sytuację. Od początku zalała mnie fala oszołomienia, a zdziwieniem było jak ta historia gra na emocjach. Zostałam zmanipulowana, obiektywizm pozostawiając gdzieś daleko za sobą.

"Tej nocy czuwałam z tępym nożem w dłoni i latarnią przy głowie. Zasłony były rozsunięte, światło księżyca padało na drzwi. Jednego byłam pewna - niczego mi nie zrobisz bez walki."

Mocnym atutem powieści jest miejsce akcji. Wiele razy podkreślony został pobyt postaci w Australii - kontynencie, którego każdym aspektem jestem zauroczona, a więc czytanie o nim jeszcze szerzej pobudziło moje zmysły.
Co jednak składa się na wyjątkowość "Uprowadzonej" to informacje wpływające na psychikę czytającego. Z jednej strony bowiem widzimy sytuację, którą możemy uznać za nienormalną, łamiącą zasady społeczne, z drugiej perspektywy zaś dostrzeżemy piękno, oczarowanie i niezwykłość.

Na dobro lektury niewątpliwie wpłynął także obraz porywacza. Nasza znajomość zaczęła się dość niefortunnie, ponieważ nie potrafiłam zrozumieć jego postępowania. Z czasem odkrywając nowsze karty i poznając osobistą historię bohatera stworzyłam sobie obraz psychologiczny Tylera i łatwiej przyszło mi oswajanie się z jego nawykami.
Bądź co bądź strukturalną, trzymającą pieczę nad wydarzeniami osobliwością jest Gemma. Wykreowana jako typ silnej kobiecej sylwetki z własnym stanowiskiem i nie dającym o sobie zapomnieć uporem.

"- Nie dotykaj nie - warknęłam. 
Odsunąłeś się.
- Wiem kim jesteś, Gem."

Natomiast tym co warto podkreślić jest forma, w jakiej książka została napisana. W ręce trzymałam list ofiary do swojego kidnapera. Patrząc na ten styl, a  także wzruszające dialogi mogę ocenić pióro Christopher. Pisarka pomogła mi dostrzec głęboki sens w pojedynczych słowach, uświadomiła mi jak ulotne są chwile i jak można uwiecznić w umyśle błahe sprawy, o które potykamy się każdego dnia.
"Uprowadzona" plasuje się wśród kontrowersyjnych dzieł, które albo się kocha, albo nienawidzi. Jedno jest pewne - to lektura obowiązkowa.

"Nie mogę cię uratować w taki sposób, w jaki byś chciał. Ale mogę ci powiedzieć co czuję. To niewiele. Ale może to da ci szansę."

12 komentarzy:

  1. Czytałam dość dawno temu. Podobała mi się bardzo, choć były momenty w środku książki, w których mogłam się nieźle wynudzić. Ale mimo wszystko oceniam ją pozytywnie i nie zaprzeczam, że być może kiedyś jeszcze do niej wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam tą książkę, nie oczarowała mnie niestety oczekiwałam czegoś innego. Na początku zmyliła mnie zbyt cukierkowa okładka, temat okazał się przecież poważny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tę książkę! Poruszająca, prawdziwa, cholernie szczera. Zawsze patrząc na nią przypominają mi się wszystkie emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogłam przebrnąć przez tę książkę, ponieważ jak dla mnie była zwyczajnie słaba. Jedynym plusem był dziwny klimat, który wprowadziła autorka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę! Ja to jednak muszę to dorwać. Okładka niesamowicie odstrasza,prawdę mówiąc, przynajmniej mnie, ale się przełamię, bo zbyt wiele pozytywnych recenzji przeczytałam aby po to nie sięgnąć! :)

    OdpowiedzUsuń