2 część serii
Kelsey emocjonalnie przeżywa rozstanie z Renem. W międzyczasie aż trzech chłopaków poznanych na uczelni proponuje jej spotkanie. Dziewczyna zgadza się i umawia ze wszystkimi. Jednak z serca nie potrafi wyrzucić miłości do zaczarowanego księcia.
Kelsey emocjonalnie przeżywa rozstanie z Renem. W międzyczasie aż trzech chłopaków poznanych na uczelni proponuje jej spotkanie. Dziewczyna zgadza się i umawia ze wszystkimi. Jednak z serca nie potrafi wyrzucić miłości do zaczarowanego księcia.
Pierwsza część sagi była dla mnie
magiczną odskocznią od życia codziennego. Zaczarowała mnie i
wzbudziła wiele pozytywnych uczuć. Czy tym razem było podobnie?
Od pierwszych stron byłam ciekawa jak
potoczą się dalsze losy Kelsey. Niestety nie zaskoczyło mnie nic
nowego, nic nie wzbudziło mojego zainteresowania. Początek to była
katorga. Nagłe randki z trzema chłopakami wywoływały tylko
śmiech. Były to przewidujące i nad wyraz banalne sytuacje. Potem
zaczęło się coś dziać, zdążyłam nawet przyzwyczaić się do
infantylnych tekstów bohaterki oraz czytałam z większym
zaciekawieniem. Niestety stan ten nie trwał długo i po 200 stronach
zniechęcona odłożyłam powieść na rzecz innych lektur.
Drugie podejście było bardziej udane
– do książki wpłynęło trochę akcji i dalsze czytanie nie szło
mi aż tak opornie. Dostałam także dużo miłosnych uniesień,
niestety nie były one wzruszające, a raczej naiwne.
Colleen Houck popełniła poważny błąd.
Z bohatera dynamicznego, postanowiła zrobić kolejną pustą
kukiełkę. Mianowicie chodzi mi o Kishana. Jego humor i sarkazm
zachowały się, jednak w o wiele mniejszym stopniu.
Kelsey również wydawała mi się inna
niż w poprzednim tomie, zaczęła być typową, użalającą się nad
sobą nastolatką. Jej teksty tylko mnie irytowały, a tu Colleen
dodała do pieca i co się okazuje?
Oczywiście nie mogłoby tego
zabraknąć. Główna bohaterka posiada magiczną moc, która wcale
jej nie dziwi.
Teraz należy przejść do Dhirena. W
poprzedniej części byłam wprost wniebowzięta jego osobą, jednak
tym razem myślałam, że zwariuję. Pisarka postanowiła zrobić
sobie z czytelnika jaja i polecieć po schematach. Ren na
nieszczęście to idealny złoty książę – brawo! (Możesz bić
się o miejsce w czołówce z tuzinem Tobie podobnych.)
Tak naprawdę jedyną postacią, która
w tej części dała się polubić był słodki Li – jeden z
zalotników Kelsey – zabawny, otwarty, zazdrosny i po prostu
normalny.
Nie wiem jak mogłam tego wcześniej
nie dostrzegać, ale autorka nie tylko napisała historię po
przeczytaniu "Zmierzchu", ona ją skopiowała. Jednak jak
"Zmierzch" Meyer zawsze będzie dla mnie pozytywny tak
"Klątwa Tygrysa" w moim rankingu spadła bardzo nisko.
Narracja pierwszoosobowa doprowadza po
prostu do szału. Momentami nie dało się tego czytać. W stylu
pisarki brak także tej magiczności, tego czegoś co poprzednio
chwyciło mnie za serce. Żeby książkę przetrwać trzeba naprawdę
mocno wczuć się w język autorki i przestać zwracać uwagę na
miażdżące błędy.
Jestem totalnie zawiedziona. Pierwsza
tom wzbudził we mnie naprawdę pozytywne emocje, a przez drugi nie
mogłam przebrnąć. Jedynym plusem jest to, że książka wciąga.
Tylko dlatego właśnie, że chcę wiedzieć, co będzie dalej
zabiorę się za kolejne części.
_________________
Próbuję zmienić wygląd bloga, ale wolę z tym poczekać jakiś czas bo nie jestem pewna co dokładnie wybrać. Jeżeli ktoś z Was zna się na tym i chętnie by mi pomógł to z proszę o kontakt.
EDIT: Boże jak tu dziwnie. Wam podoba się taki ciemny kolor czy lepiej by było jaśniej? Oczywiście na razie to początki, mam nadzieję jeszcze zrobić parę rzeczy, ale niestety informatyk ze mnie MARNY!
EDIT 2: Przepraszam za Armageddon! Będę nad tym pracowała!
_________________
Próbuję zmienić wygląd bloga, ale wolę z tym poczekać jakiś czas bo nie jestem pewna co dokładnie wybrać. Jeżeli ktoś z Was zna się na tym i chętnie by mi pomógł to z proszę o kontakt.
EDIT: Boże jak tu dziwnie. Wam podoba się taki ciemny kolor czy lepiej by było jaśniej? Oczywiście na razie to początki, mam nadzieję jeszcze zrobić parę rzeczy, ale niestety informatyk ze mnie MARNY!
EDIT 2: Przepraszam za Armageddon! Będę nad tym pracowała!
Ja właśnie zabieram się za czytanie pierwszej części dość długo się opierałam, ale nareszcie sama przekonam się czy jest to książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie podobała się pierwsza część, uważam, ją za totalną porażkę, dlatego nie dziwi mnie, że w kolejnej nie jest lepiej, trochę szkoda, bo liczyłam na jakiś cud ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, ta seria w ogóle mi nie podchodzi i nie zamierzam się zagłębiać w tę historię.
OdpowiedzUsuńPierwsza część bardzo mi się podobała ;) Druga również, choć przyznam, że rozwijający się wątek trójkąta miłosnego troszeczkę mnie denerwował. Trzeciej części jeszcze nie przeczytałam, choć stoi na mojej półce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudia ;)
PS: Jeżeli chcesz to mogę podpowiedzieć Ci w sprawie szablonu - ewentualnie stron, z których można ściągnąć gotowce ;)
Kishana stracił "pazur" - a lepiej wyglądałaby taka bardziej mroczna osobowość jako przeciwstawna do Rena.
OdpowiedzUsuńPrawda jednak, że ta książka wciąga niemiłosiernie - ja nawet w trzecim tomie (mimo tylu rzeczy, które mi się nie podobały) dałam się zatracić.
Dobrze mi się to czyta mimo mankamentów i myślę, że wytrwam z nią do końca :D
Trzecia część na mnie już czeka, ale jakoś specjalnie mnie do niej nie ciągnie. Po pierwszej części w tej jestem zawiedziona.
UsuńZastanawiałam się nad czytaniem tej serii ale opinie są niezbyt pozytywne więc chyba nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńwww.recenzje-cherry.blogspot.com
Jak na razie mam za sobą jedynie trzeci tom i muszę powiedzieć, że nie jest aż tak strasznie :) W niedługim czasie chcę nadrobić zaległości z dwoma pierwszymi tomami :D
OdpowiedzUsuńWiele osob zachwala te ksiazke. Ja jeszcze nie mialem okazji jej przeczytac, ale postaram sie to nadrobic :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Od dawna chodzi za mną Klątwa Tygrysa... (spokojnie, nie tygrys!). Muszę, po prostu muszę w najbliższym czasie nabyć tą książkę i tyle. Przynajmniej pierwszą część.
OdpowiedzUsuńLawenda
Pierwsza część straaasznie mi sie podobala... nie czytalam serii Zmierzch, takze nie mam porownania do tej sagi. Zalamalas mnie tą opinią... Dopiero zaczelam “K.T. Wyzwanie“ i przeczytajac Twoją recenzję radość mi opadła :( mam nadzieję, że nie bedzie tak źle jak to opisalaś
OdpowiedzUsuńJeju... ja uwielbiam tą serię <33 Nie jest wcale taka zła jak o niej piszecie... Jeśli ktoś nie jest pewien czy przeczytać: JAK NAJBARDZIEJ! W najlepszym przypadku pokochacie ;) a w najgorszym wam się nie spodoba i ją zwyczajnie odłożycie.
OdpowiedzUsuńOczywiście każdy ma inny gust i nikomu nic nie zarzucam, ale nie rozumiem jednego: co tu jest podobnego do Zmierzchu? Czytałam dwa razy serię i nic właściwie nic nie znalazłam co mogłoby być związane ze Zmierzchem... Jeśli chodzi ci o trójkąt miłosny to na pewno znalazło by się tysiące książek gdzie on występuje...