czwartek, 28 lutego 2013

"Wybrani" - C.J. Daugherty



PREMIERA: 6 MARZEC
Allie to zbuntowana nastolatka. Rodzice nie radzą sobie z jej zachowaniem i po trzecim aresztowaniu wysyłają dziewczynę do szkoły z internatem - Cimmeri. Allie poznaje tam Jo, Sylvaina i Cartera. Jednak im dłużej jest w szkole, tym szybciej traci do wszystkich zaufanie.

Na początku książka nie była zbyt ciekawa. Mimo nowego początku bohaterki za wiele się nie działo. Nawet pobyt dziewczyny w szkole zaczął się naiwnie, bo w ciągu pierwszego tygodnia całowała się już z obcym chłopakiem. Nie czułam przy tym żadnych emocji.
Po czasie przeszkadzała mi także pewna schematyczność.
Spotkałam się bowiem z kolejnym trójkątem miłosnym. Wątek ten jest oklepany i mało interesujący.
Za plus jednak uważam tajemniczość. Im byłam dalej, tym ciekawiej zaczynało się dziać. I chociaż z początku akcja była drętwa i nijaka, to z czasem stała się wciągająca, a uczucie tajemniczości i nierozwiązanych zagadek zostało ze mną do końca.

Jak już wspomniałam miałam nieprzyjemność patrzeć na trójkąt miłosny. W połowie lektury bowiem oddałam już serce jednemu z bohaterów i drugi mi tylko przeszkadzał.
Główną postacią jest Allie, która to przybywając do Cimmeri zdobywa serca dwóch chłopców, przyjaźń dziewczyn, a także zazdrość ze strony innych uczennic.
Było to trochę naciągane. Argumentem jednak pozostaje, że dziewczyna została przyjęta do szkoły w trakcie semestru i tym zdobyła takie zainteresowanie.
Na pierwszy ogień idzie Sylvain, chłopak z francuskim akcentem. Bohater od razu zaczyna podrywać Allie i już po kilku dniach dziewczyna wpada w jego sidła.
Sylvain to typowy męski charakter. Inteligentny, przystojny i posiadający niezwykły urok.. jednak to wszystko już było! Nic nie wyróżniało go z tłumu.
Poznajemy za to jeszcze Cartera, który chociaż dokuczliwy i wredny dla nowo przybyłej, ironicznymi komentarzami i poczuciem humoru pokazał swoją wyższość nad poprzednikiem i sprawił, że całkowicie zdobył moje serce.

22 - letnia autorka od początku prowadzi lekką trzecioosobową narrację, czasami opiewaną w naiwne i sztuczne dialogi, jednak w większości z ciekawym w odbiorze językiem.
Najlepiej pisarce udało się stworzyć relacje pomiędzy Allie i Carterem. To właśnie sceny z nimi dostarczyły mi najwięcej uczuć i emocji.
"Wybrani" to debiutancka powieść C.J. Daugherty, a zarazem pierwsza część dobrze zapowiadającej się serii.
Mam nadzieję, że w kolejnym  tomie odnajdę więcej Cartera i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.

Pełna intryg, tajemnic, a także szczypty romansu historia to dobra powieść młodzieżowa. Czasami ostrzejsza, momentami delikatna, ale bardzo ciekawa książka, na której korzyść przemawia brak istot paranormalnych. Myślę, że z kolejnymi częściami będzie tylko lepiej, a "Wybranych" serdecznie polecam.


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu:


sobota, 23 lutego 2013

"Madeleine i czterech jeźdźców apokalipsy" - Jarosław Zaniewski


Mam instynkt do dobrych książek. Niekoniecznie wybitnych, ale do takich, które mi się spodobają. Niestety mamy z moim instynktem odmienne poczucie humoru i czasami chcąc sobie ze mnie zażartować, a może za coś się zemścić (?) podsuwa mi on lektury mniej niż przeciętne. Jak było tym razem?

Główną bohaterkę książki, Madeleine poznajemy gdy ma 7 lat. Dziewczynka przeżywa tragedię, albowiem umiera jej przyjaciel. Po tym wydarzeniu pojawia się przeskok w czasie o 25 lat do przodu i tytułowa bohaterka jest już kobietą. Jako słynny naukowiec otrzymuje zaproszenie do odkrycia tajemniczej Komnaty Wiedzy.

Muszę przyznać, że autor miał bardzo dobry pomysł na książkę. Egipt, Komnata Wiedzy, hieroglify. Tym zachęcona usiadłam do lektury i już po kilkudziesięciu stronach zaczęłam się śmiać.
"Madeleine i czterech jeźdźców apokalipsy" to powieść sensacyjna. Przynajmniej tak wynika z opisu Wydawnictwa. Ja jednak doszłam do wniosku, że jest to komedia. To właśnie tego trzymałam się do końca.
Pozwolę sobie użyć wyrażenia, że fabuła była IDIOTYCZNA. W momentach, w których powinnam się bać czy smucić, popadałam w niepohamowany entuzjazm. Jednak to akcja (jaka akcja??) jest moją ulubioną częścią w tej powieści. Miała ona chyba na celu potęgowanie tajemniczości; szkoda tylko, że leciała na łeb i szyję, tworząc nieogarnięty obraz świata przedstawionego.

Główna bohaterka, Polka o śmiesznym imieniu to wybitna znawczyni pism starożytnych. W wieku 32 lat jest dziewicą, 'najczystszą' kobietą na Ziemi.
Poświadczając o swej czystości zabrania siostrze Adzie (około 29 lat) odbyć stosunek z mężczyzną. Co dziwne, siostra Madeleine przyłapana pół naga w hotelowym łóżku z owym mężczyzną, Azarem, potulnie wraca do swojego pokoju, tylko raz wyraziwszy: "Ależ Madeleine, nie możesz mi tego zabronić."
Oczywiście, nie chciałabym stwierdzić, że jest to głupie, naiwne czy śmieszne. Tak sobie tylko piszę.

Przejdę jednak do rzeczy, która wiele razy zmusiła mnie do wyłączenia myślenia.
Styl autora to katastrofa. Jarosław Zaniewski ma 32 lata i odważył się wydać książkę, która stylistycznie jest na poziomie uczniów w podstawówce. W tekście co rusz pojawiały się błędy gramatyczne, merytoryczne, a nawet leksykalne.
Dialogi dorosłych ludzi, wzbudzają tylko jęk litości, czy wybuch śmiechu. Jednak to ostatnie zdanie: "Ale czy aby na pewno?" utwierdziło mnie w przekonaniu, że ta książka była żartem, na który dałam się nabrać.

Przed "Madeleine" czytałam "Genezę". Przypomnę, że to debiut 22-letniej pisarki Jessici Khoury z Georgii. Dlatego właśnie, autorowi nie pomaga fakt, że jest debiutantem. Uważam nawet, że to najgorszy debiut jaki miałam okazję czytać. Dodatkowo zauważyłam, że autor planuje kontynuacje. Litości!
Bardzo dobry pomysł został zmarnowany. Dlaczego?!
Mogę Wam szczerze odradzić tę lekturę. Nie polecam.



Za książkę dziękuję Wydawnictwu;


niedziela, 17 lutego 2013

"Geneza" - Jessica Khoury


Pia, doskonała, nieśmiertelna dziewczyna mieszkająca w Little Cam z grupą naukowców, dąży do tego by stworzyć takich jak ona - nieśmiertelnych. Przez to musi przechodzić testy Wickhama, które pokazują czy jest gotowa poświęcić się temu przedsięwzięciu. Jej uległość i wiara w osądy naukowców zmniejszają się, gdy do Little Cam przyjeżdża Harriet Fields.

"Geneza" to książka, która pokazuje nieśmiertelność z innej strony. Nie wiąże się ona z wampirami, czy podobnymi magicznymi istotami. Jest dziełem nauki i na niej się opiera. Ten punkt widzenia był dla mnie nowy i sprawił, że lektura stała się oryginalniejsza od powszechnie panującej (właściwie już przemijającej) 'wampirzej' mody.
Na początku czytelnik nie jest wprowadzony do świata nauki, musi wiele się domyślać, jednak z czasem karty się odkrywają. Towarzyszy temu dreszcz zaciekawienia i niepokoju.
Akcja następuje powoli. Jest tonowana, jednak gdy już się kumuluje i wybucha to pozostawia czytającego z domieszką koncentracji i fascynacji. Okazuje się, że lektura nie jest taka miła i grzeczna na jaką wygląda, a przechowuje groźniejszą treść. Mimo to, "Geneza" pokazuje także magiczny świat, który nas oczarowuje.

Każdy powtarza Pii, że jest doskonała, czego dziewczyna ma już dość. Coraz częściej rozmyśla nad swoim istnieniem, swoją egzystencją i nieśmiertelnością. Jako postać, która nigdy nie opuszczała miejsca urodzenia, jest nieświadoma świata i jego piękna. Czasami bywa naiwna, wierząc w jedną prawdę, którą wszyscy jej powtarzają. Jednak wychowana na zasadach określonych przez naukowców, nie może domyślać się co jest dobre, a co złe. Mimo to ma wielkie serce, które okazuje czyniąc dobre rzeczy.
Po przyjeździe Harriet, główna bohaterka nie darzy jej sympatią. W myślach nazywa kobietę Fajtłapą. Jest jednak także nią zaciekawiona, 'kimś z zewnątrz' i próbuje zrozumieć co nowa pani naukowiec ma na myśli opowiadając np. o rzece Missisipi. Stara się dowieść, dlaczego tak wiele rzeczy jest przed nią ukrywane i tym sposobem zbliża się do Harriet Fields.

Jessica Khoury wydając "Genezę", swoją debiutancką powieść miała 22 lata. Nie wiedziałam, więc czego mogę się spodziewać po lekturze.
Pisarka mnie zaskoczyła. Zaskoczyła umiejętnością manipulowania słowem pisanym. Nie starała się zabarwiać, a mimo to stworzyła przepiękny, barwny świat, z którego ciężko się było wydostać. Autorka ma lekkie pióro i umiejętnie to wykorzystuje. Swoją powieść poprowadziła wykorzystując Pię, dzięki czemu czytelnik dowiaduje się wszystkiego razem z postacią. Dzięki temu również główna bohaterka staje nam się bliższa i potrafimy ją zrozumieć.

"Nie ocenia się książki po okładce". Może to i prawda, jednak okładka "Genezy" jest tak piękna, że ciężko przejść obok niej obojętnie. Oprawa graficzna jest wprost idealna do treści.
Bardzo dobrze także spisało się Wydawnictwo dokonując rzetelnej i dobrej korekty.

W ciągu ostatnich kilku dni przeżyłam jedną z najpiękniejszych historii. W moje ręce trafiło dzieło doskonałe. W nowym roku zdążyłam przeczytać same ciekawe pozycje, jednak "Geneza" dostała pierwsze miejsce, bijąc się tylko z serią(!) "Jutro".
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że książka ma swoje drobne mankamenty, o których ja całkowicie zapomniałam. Wyparłam je z mojego umysłu.
To książka, na którą warto zwrócić uwagę!

sobota, 16 lutego 2013

Zapowiedzi luty/marzec.


PREMIERA: 21.02  
Wojna się skończyła, ale walka trwa nadal.
Liczyliśmy na spokój. Ale kiedy opadł bitewny kurz okazało się, że teraz o wiele trudniej rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Przekonałam się też na własnej skórze, że nasze czyny przynoszą czasem konsekwencje, których nie da się przewidzieć – i którym nie jesteśmy w stanie zapobiec…
Acha. Jest jeszcze Lee. Coś się między nami wydarzyło. Coś, co zmieniło mnie na zawsze…
Książki Johna Marsdena to fenomen. Powieści o grupie nastolatków, którzy walczą z tajemniczym wrogiem atakującym Australię otrzymały kilkadziesiąt nagród w Australii, Stanach Zjednoczonych, Szwecji i Niemczech. W USA znalazły się na liście najlepszych książek dla młodzieży, a w Szwecji na pierwszym miejscu na liście książek polecanych przez nastolatków. W Polsce również stały się bestsellerami.
Jeśli staniesz do walki, możesz wygrać albo przegrać. Jeśli nie będziesz walczyć, przegrasz na pewno.


PREMIERA: 6.03

Gdy wszyscy wokół kłamią, komu zaufasz?
Świat Allie legł w gruzach. Jej ukochany brat zaginął, a ona została aresztowana – kolejny raz. Rodzice podejmują desperacką decyzję o wysłaniu dziewczyny do elitarnej szkoły z internatem. Akademia Cimmeria nie jest jednak zwyczajną szkołą. Panują tu dziwne zasady, a uczniowie to w większości bogate dzieci wpływowych rodziców. Kiedy jedna z uczennic zostaje zamordowana, Allie zaczyna rozumieć, że Akademia Cimmeria skrywa mroczny sekret. Czy w jego odkryciu pomoże dziewczynie przystojny Sylvain? A może outsider Carter?
Jaką tajemnicę kryje historia rodziny dziewczyny? Kim tak naprawdę jest Allie?
Wybrani to pierwsza część bestsellerowej sagi. Książka jest skazana na sukces, przepis na niego doskonale zna brytyjska redaktorka Wybranych, która odkryła również Stephenie Meyer (autorkę kultowego Zmierzchu). Dotychczas prawa do wydania Wybranych zostały sprzedane do 18 krajów.




PREMIERA: 7.03
Każdy z nas zna historię Romea i Julii, kochanków skazanych na potępienie, ale czy ktoś pamięta Rosaline, kuzynkę Julii i pierwszą miłość Romea? To z nią Romeo pragnął spotkać się na przyjęciu u Kapulettich i to właśnie wtedy na scenie pojawiła się Julia. Dla jednych rozpoczął się romans, dla innych – Rosaline – zaczęła się tragedia.

Nieprawda. Julia nie była słodką, niewinną dziewczyną, rozdartą wewnętrznie wyrokiem przeznaczenia. Doskonale wiedziała, co robi. Kłopot w tym, że Szekspir nie miał o tym pojęcia– amerykańska pisarka Rebecca Serle proponuje inną wersję losów kochanków. Jej powieść to trawestacja dramatu Williama Szekspira. Porzucona kobieta przedstawia w niej swoją wersję wydarzeń.

Historia zakochanych zostaje przeniesiona do czasów współczesnych. Rosaline i Rob, bohaterowie powieści Kiedy byłeś mój, to typowi nastolatkowie, którzy uczą się razem w szkole średniej na Zachodnim Wybrzeżu USA. Od zawsze łączy ich przyjaźń, która z czasem przeradza się w znacznie głębsze uczucie. Gdy dochodzi między nimi do pierwszego pocałunku, do miasta wprowadza się Juliet – kuzynka Rosaline, jej dawna przyjaciółka, która teraz staje się jej wrogiem. Robi wszystko, żeby zbliżyć się do Roba. Jest piękna i szalona... Gdy grozi samobójstwem, Rosaline zaczyna się martwić nie tylko o serce Roba, ale też o jego życie.




PREMIERA: 20.03
Ostatni tom bestsellerowej trylogii.



Rewolucja rozlewa się na cały kraj, oddziały rządowe śledzą i brutalnie tępią grupy Odmieńców. Jako członkini ruchu oporu Lena znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta między Aleksem i Julianem walczy o swoje życie i prawo do miłości. 

W tym samym czasie Hana prowadzi bezpieczne, pozbawione miłości życie u boku narzeczonego – nowego burmistrza Portland. Wkrótce drogi dziewczyn znów się zejdą, a ich spotkanie doprowadzi do bolesnej konfrontacji. 
Czy można wybaczyć zdradę? Czy mury wreszcie runą?


PREMIERA: 20.03


Przędza ma wszystko, co powinien zawierać bestseller: charyzmatyczną główną bohaterkę i atrakcyjną fabułę, łączy przygodę, romans, tajemnicę, akcję i magię. Emocjonuje i wciąga od pierwszych stron, przenosi w fantastyczny świat Tkaczy – w świat pełen uprzywilejowanych, pięknych dziewcząt, który rządzi się jednak okrutnymi prawami i gdzie łatwo narazić się na niebezpieczeństwo. Książka pełna zwrotów akcji i napięcia, a także opowieść o trudach dojrzewania, bycia outsiderem, sile charakteru i… miłości.
Bohaterka trylogii Przędza – Adelice – posiada niezwykły dar, który pozwala jej kształtować czasoprzestrzeń – potrafi tkać rzeczywistość, co zechcą wykorzystać bezwzględni władcy, dlatego zamiast go eksponować, stara się go ukryć. Podczas gdy szczytem marzeń każdej dziewczyny jest członkostwo w uprzywilejowanej grupie pięknych dziewcząt mających władzę, Adelice robi wszystko, by nie zdać testów kwalifikacyjnych. Nie udaje jej się ukryć swojego daru i trafia do specjalnej akademii. Na początku spotyka się z zazdrością koleżanek, ale znajduje wiernych sojuszników w osobach dwóch bardzo przystojnych strażników, którzy zaczynają walczyć o jej względy.
Wykreowany przez Albin świat fascynuje od samego początku. Umiejętnie podsycane przez autorkę napięcie, sprawia, że groza narasta w czytelniku stopniowo, wraz z odsłanianiem kolejnych tajemnic funkcjonowania tej niesamowitej rzeczywistości. Jest to świat alternatywny do naszego, gdzieś równoległej rzeczywistości, jak można się domyśleć, ale zawierający elementy znane czytelnikowi, łatwe do rozpoznania.
Zdecydowanie wyróżniająca się na tle innych tego samego typu propozycja z gatunku młodzieżowej literatury fantasy. Świetnie napisana, sprawna warsztatowo, wciągająca, nieprzewidywalna historia.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie jest tych zapowiedzi zbyt dużo, ale te książki jak na razie mnie interesują.
"Kroniki Ellie" to moje must have & must read lutego. Czekam na nią z OGROMNĄ niecierpliwością.
"Wybrani" już leżą na półce. Za jakiś czas będę się za tę lekturę brała. Mam nadzieję, że nie będzie schematyczna, bo opis taką zapowiada.
"Kiedy byłeś mój" to historia z wielkim potencjałem i jak mnie zawiedzie to się wkurzę. Spodziewam się jakiejś pięknej opowieści.
"Requiem" to tym razem must x2 marca. Bez tej książki nie będę mogła spokojnie oddychać. Odkąd skończyłam "Pandemonium" to na nią czekam!
"Przędze" miałam okazję czytać. RECENZJA TUTAJ. Teraz czekam na jej książkowe oblicze, bo okładka jest prześliczna!

Wy czekacie na którąś z tych książek? Może macie jakieś inne zapowiedzi, których nie wymieniłam, a które są dla Was ważne?


Zapraszam na stronę mojego bloga na fb: O TUTAJ!


piątek, 15 lutego 2013

Rozwijam się i zakładam stronę

Świętowałam pozbycie się okropnego programu z komputera (żegnaj na zawsze vuze!!) i postanowiłam zaszaleć. Utworzyłam stronę bloga na fb, na którą serdecznie wszystkich zapraszam. Mam nadzieję, że się rozkręci.
Proszę: STRONA NA FB
Niedługo chcę też dodać zapowiedzi(na blogu, nie fb), razem może z jakimiś nowościami książek, które mnie interesują i pewnie interesują wielu z was. To jednak zrobię wtedy, kiedy będę miała więcej siły. Padam!


środa, 13 lutego 2013

"Życie Pi" - Yann Martel


Pierwsza część książki to opis życia Piscine'a Molitora Patela. Jego otoczenia, miłości do zwierząt, rodziny, a także wiary.
Ta faza czasami nudzi, ale momentami też ciekawi. Fragmenty są interesujące, inne zaś nie wnoszą nic istotnego i ciekawego.
W drugiej części jednak możemy niemal zapomnieć o słabym początku, bo historia rozkręca się na dobre.
Zaczyna się walka o przetrwanie, odkrywanie swojego 'ja' i niesamowita podróż przez bezkres oceanu.
W tej części uczucia czytelnika są manipulowane. Wierzyć w tę historię czy nie? Zostaje to jednak przytłumione, bo autor umiejętnie wprowadza nas w trans.
Opowiada coś, co staje się prawdziwe w naszych oczach. Czytelnik daje wiarę całej opowieści. Wierzy w istnienie Richarda Parkera i zaczyna przejmować się losem Piscine'a. W jednym momencie wszystko jest prawdziwe, przez co staje się także tragiczne.

Główny bohater jest jeden. Nie, jest ich przecież dwóch. No tak. Na tapecie mamy Piscine'a zwanego Pi i to on gra pierwsze skrzypce. Jego życie jest nam przybliżone, jego uczucia odkrywane.
Pi to młody hindus, który pokrywa wiarę w trzy religie. Jest inteligentny i pokazuje to nieraz, gdy na jego drodze stają niebezpieczeństwa. W podróży towarzyszy mu tygrys bengalski - Richard Parker. Jest to drugi bohater, który wnosi dużo do lektury. Chociaż nie jest stworzeniem z bajki - nie mówi, nie jest przyjazny to Pi poczuwa więź do zwierzęcia i zawiera z nim przyjaźń.
W "Życiu Pi" Richard pokazany jest jako podpora dla człowieka i mimo, że nie jest niczym niezwykłym, takim się wydaje. Osobiście pokochałam Richarda Parkera.

"Richard Parker, mój towarzysz niedoli, groźny, potężny drapieżnik, który utrzymywał mnie przy życiu. [...]"

Yann Martel prezentuje czytelnikowi swoją rozmowę z Pi (czas teraźniejszy), a potem wraca do historii (czas przeszły), która opowiedziana jest przez głównego bohatera. Narracja pierwszoosobowa pozwala nam się wczuć we wszystkie uczucia postaci, pokazuje jego siłę, ale także słabości. Wewnętrzny monolog wywołał burzę uczuć, która towarzyszyła mi do końca lektury.
Styl pisarza nie jest prosty czy banalny. Jest za to trochę filozoficzny, czasami nużący, ale w większości żywy i interesujący. To właśnie pióra autora nadało tej książce sensu, realności i życia.

"Strach to jedyny prawdziwy wróg życia. Tylko on może je pokonać. Jest sprytnym, zdradzieckim przeciwnikiem. Nie wie, co to przyzwoitość ani szacunek dla prawa i umów, nie zna litości. Uderza w najsłabszy punkt, który znajduje łatwo i nieomylnie. Rodzi się w twoim mózgu, i to zawsze. [...]"

Chociaż jestem zawziętą przeciwniczką okładek filmowych, jeżeli chodzi o "Życie Pi" to pozostaję zachwycona. Okładka jest przepiękna. Kocham widniejącego na niej tygrysa bengalskiego. Dodatkowo ujmuje mnie fakt, że jest ona ze skrzydełkami, dzięki czemu nie niszczy się i wygląda jeszcze lepiej.

"Życie Pi" było moim przedwczesnym prezentem urodzinowym. Mogę się nawet szczycić, że jestem jedną z pierwszych czytelników, która miała tę powieść w ręce.
I muszę przyznać, że historia Piscine'a mnie pochłonęła bez reszty. Jest ona inna niż wszystkie. Posiada niezwykłą magiczność, chociaż zjawiska paranormalne w niej nie występują.
Książka ta, jednak nie spodoba się każdemu. Długie opisy były dla mnie atutem, ale komuś innemu mogą przeszkadzać. Mimo to polecam tę lekturę bardzo mocno.
Tylko hola, hola! Pamiętajcie, Richard Parker jest mój!

"Rozpacz to gęsta lita ciemność, do której nie dochodzi żadne światło, tak jak żadne z niej nie wychodzi. To piekło, którego nie da się opisać."

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Świętując już moje urodziny zabrałam się na "Życie Pi" do kina. Film naprawdę mi się spodobał. Aktor grający Piscine'a był idealny (nie muszę chyba wspominać, że aktor grający Richarda, również był świetny). Oczywiście na końcu się wzruszyłam, jednak nie podobało mi się pominięcie istotnego fragmentu i dodanie nowego. Niestety tak już w ekranizacjach bywa.
PS: Do dzisiaj nie rozumiem po co film był puszczany w 3D..

środa, 6 lutego 2013

"Ladacznica" - Emma Donoghue


PREMIERA: PO 7.02.2013r
Matka wyrzuca Mary Saunders z domu. Tak dziewczyna spotyka Doll - ladacznicę z blizną. Potem nachodzi ją pragnienie ubrań, szat, wstążek i tym sposobem sama trafia do najniższej warstwy społecznej.
Mary zostaje ladacznicą i z dnia na dzień poznaje smaki wolności.

Temat książki, a właściwie tytuł może budzić kontrowersje. Pierwsza myśl jaka przychodzi na widok powieści to seks. "Ladacznica" może być odbierana jako erotyk, dlatego tu na scenę muszę wkroczyć ja i zaapelować; erotykiem ona na pewno nie jest. Chociaż w książce tzw. scen erotycznych nie zabraknie. Gdyby jednak określić o czym opowiada, najprościej byłoby powiedzieć, że o życiu.
Historia Mary jest tragiczna, smutna i melancholijna. Przy czytaniu raczej nie wybuchałam śmiechem, a siedziałam z poważną miną. Niektóre momenty były nawet wstrząsające czy obrzydliwe.
W "Ladacznicy" XIX wiek jest bardzo żywy i wyeksponowany. Można odczuć jego klimat, poznać zwyczaje w nim panujące, a także różne poglądy ludzi.
Opowieść wydaje się być prawdziwa, wywiera skrajne uczucia, a po sobie pozostawia nieodgadnioną pustkę.

"Przywiązywanie się do ludzi nie ma sensu. I tak na końcu zawsze cię zawiodą."

Mary Saunders poznajemy, gdy ma 14 lat. Jest młoda i inteligentna, jednak jakimś sposobem ląduje na ulicy. Od tego momentu główna bohaterka przeżywa wiele emocji, strasznie cierpi, ale również poznaje czym jest życie. W wieku 15 lat jest już bardzo dojrzała, ale pokrywa wiarę we wszystko co mówi jej przyjaciółka, Doll.
W kolejnych etapach życia postać będzie często bazowała na tym co przeżyła na ulicy, a wspomnienia będą z nią do końca.

Pisarka przedstawia czytelnikowi historię niejako opierającą się na faktach. Tworzy niezwykłe dzieło, które chociaż początkowo trudne do przebrnięcia, na koniec wywiera na czytającym ogromny wpływ. Sama gdy skończyłam czytać byłam w szoku i pomyślałam, że ta książka pozostanie ze mną na bardzo długo. Nie chodzi nawet o sam finał, ale o całokształt. Wszystko w tej powieści krzyczało do mnie tym swoim przygnębiającym tonem.
Emma Donoghue nie stworzyła czegoś dla ogółu. Znajdą się pewnie przeciwnicy tej historii, znajdą się osoby, które nie dotrwają do końca, ale również tacy, którzy pomyślą: tego szukałam/em.

"Ladacznica" to trudna książka. Nie każdy się nią zachwyci, ale dla kogoś kto jest fanem XIX wiecznej Anglii, pokazanej z tej 'brudniejszej' strony, powieść będzie prawdziwym rarytasem.


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu

poniedziałek, 4 lutego 2013

"Przędza" - Gennifer Albin


PREMIERA: POCZĄTEK MARCA 2013r.
1 część serii

Adelice zostaje powołana do służby w Gildii Dwunastu. Ma zostać Kądzielniczką. Rodzice dziewczyny jednak nie chcą oddać jej do służby i starają się ją ukryć, czego bohaterka ponosi później konsekwencje.

Początek "Przędzy" może być różnie odbierany. Czytelnikowi nic nie zostaje wyjaśnione, ale dzięki temu czytanie idzie szybko.
Gennifer Albin stworzyła niekonwencjonalną historię. Pisarka nie 'odgrzała' czyjegoś pomysłu, wplatając coś swojego, tylko wytworzyła świat od podstaw, wymyślając nowe zasady w nim panujące.
Czytający dostaje dawkę akcji, napędzanej różnymi uczuciami. W książce pojawia się także wątek miłosny, w którym na początku można się pogubić, jednak z czasem dostarcza nam więcej emocji.
Powieść jest wciągająca i dzięki świeżości ciekawa. Czytelnik z każdą stroną odkrywa nowe karty, ciągle dowiadując się czegoś nowego, czego efektem jest brak znudzenia.

Bohaterów poznajemy różnych i do każdego możemy poczuć coś innego.
Postacią, która mnie oczarowała jest Jost. Od samego początku spodobała mi się jego siła, a także poczucie humoru. Mimo słabszych momentów, nie dał się zdominować władzy.
Za to kimś do kogo nie zdołałam zapałać sympatią jest Erik. Uważał się za przystojnego gwiazdora, a dla mnie był tylko nudnym nieudacznikiem, który osiąga coś nie dzięki walce, a uległości.
Pozostaje jeszcze główna bohaterka, Adelice Lewys rozdarta między dwóch chłopców. Dziewczyna jest niezwykle charyzmatyczna, mądra, a dodatkowo posiada poczucie humoru często mieszane z sarkastycznymi uwagami. Adelice jest odważna i to ona była motorem napędowym powieści.

"Wokół nas lśni pajęczyna czasu - cały świat zamarł, lecz my nie ustajemy w ruchu, stapiając się w jedność."

Język pisarki jest lekki i barwny, a historia przez nią stworzona niezwykła.
"Przędza" poprowadzona jest narracją pierwszoosobową, więc każde zdarzenie poznajemy z perspektywy głównej bohaterki. Posiada to wiele plusów, albowiem uczucia Adelice są znane czytelnikowi, a to pozwala mu się z nią w pewien sposób utożsamiać.
Książka naprawdę wciąga, dzięki czemu sama przeczytałam ją w dwa dni.
Mam jednak pewne zastrzeżenia do finału. Był nieprzewidywalny to na pewno  ciekawy, ale też dziwny i trochę nudny. Spodziewałam się 'bum' na większą skalę, czegoś, czego będę mogła się uczepić i cały czas o tym myśleć. Jednocześnie w zakończeniu było coś, dzięki czemu wiem, że przeczytam kolejny, drugi tom (jak tylko pojawi się na polskim rynku).
Jestem ciekawa co pisarka jeszcze wymyśli.

"Przędza" to tak naprawdę postapokaliptyczna powieść, okraszona nieziemską fantazją. Książka ta to prawdziwa uczta dla czytelnika. Polecam, jest warta waszej uwagi, bo spójrzmy prawdzie w oczy, kto chce jechać tam gdzie już był, skoro ma przed sobą nowy, nieodkryty ląd?


Za książkę serdecznie dziękuję:

piątek, 1 lutego 2013

"Jeden dzień" - David Nicholls


Em i Dex. Dex i Em. Rok po roku. Jeden dzień.
David Nicholls miał genialny pomysł na fabułę. Przez kilka lat opowiadanie tylko jednego dnia z życia bohaterów. Co jednak z jego realizacją? Pisarz spisał się niesamowicie. Po niemal każdym rozdziale pozostawiał mnie z niedowierzaniem na twarzy, chciałam po prostu więcej.
Autor stworzył niezwykłą historię, opowieść o życiu dwójki ludzi. Kobiety i mężczyzny. Postawił bohaterów przed problemami z jakimi boryka się większość ludzi. Zakreślił prawdziwe życie.
David Nicholls zadaje pytania nie tylko postaciom, ale także czytelnikom. Treść jaką nam przekazuje, daje do myślenia. "Dlaczego coś robimy? Dlaczego coś się dzieje?".
To jedna z niewielu książek, z którymi utożsamiać mogą się nie tylko nastoletnie fanki "Zmierzchu". To powieść o ludziach dla ludzi. W każdym wieku. Nie chodzi jednak o to, że fabuła jest filozoficzna, czy do przesady poważna. Jest wręcz lekka, zrozumiała dla każdego.

Dwójka bohaterów z początku nic dla siebie nieznaczących, po jakimś czasie zawiązuje przyjaźń. Ich perypetie bywają zabawne, ciekawe, ale również smutne czy tragiczne.
My poznajemy dwie różniące się od siebie, skrajne osobowości. Na naszych oczach cierpią i ewoluują. Zżywamy się z nimi i razem z bohaterami przeżywamy wszystkie dobre i złe chwile.
Postacie są nami. Po prostu zwykłymi ludźmi. Mają te same cechy, popełniają podobne błędy, nie są wyidealizowanie (chociaż wygląd Dextera może zaskakiwać).
Dlatego właśnie utożsamienie się , z którymś z nich jest takie proste. Dlatego też, gdy ja skończyłam czytać książkę, musiałam sobie powtarzać, że Dex i Em nie byli prawdziwi.

Pisarz potrafi igrać na uczuciach czytelnika. Przemawia do nas lekko, delikatnie, a nawet obiecująco  Prowadzi narracje w trzeciej - wszechwiedzącej osobie, która ma mówić nam wiele, ale część zatajać.
Myślę, że ta lektura ma być przekazem. Autor w pewnym sensie bawi się psychiką czytającego i jak już wspomniałam, treścią zmusza do myślenia nad życiem, nad tym co nas otacza.

Książka Davida Nichollsa jest niezwykła, to na pewno. Niestety dla mnie była również katorgą  W momencie gdy ją odłożyłam, czułam tylko nienawiść. Ta historia, przemawiająca do ludzkiego serca, wzruszająca i piękna zostawiła na mnie piętno. Autor z takiej delikatnej powieści, stworzył coś brutalnego. Trzeba mu jednak przyznać, że stworzył także prawdziwe ponadczasowe dzieło.
Moje uczucia co do tej lektury są bardzo pogmatwane, więc ocenę mogę zostawić innym.


_______________
Jak zawsze gdy istnieje ekranizacja, muszę ją obejrzeć i tym razem było tak samo. Niestety po półgodzinnym seansie musiałam wyjść, a potem film mi się zacinał, więc jeszcze nie skończyłam. Muszę jednak przyznać, że spodziewałam się czegoś lepszego. Aktor grający Dextera też mi się nie podoba, z resztą filmowa Emma również nie oddaje tego co miała ta książkowa. Pozostaje mi tylko obejrzeć do końca, może potem coś się zmieni.